"Dziwi nas, że tacy politycy jak były szef ukraińskiej dyplomacji Borys Tarasiuk i Hryhorij Nemyria, były wicepremier, w ostatnim czasie wzięli na siebie rolę rzeczników prasowych, tłumaczących wypowiedzi czołowych przedstawicieli UE" - powiedział Wołoszyn agencji Interfax-Ukraina.
Tarasiuk i Nemyria, współpracownicy byłej premier Julii Tymoszenko, która znajduje się w opozycji wobec ekipy prezydenta Wiktora Janukowycza, odwiedzili w mijającym tygodniu Brukselę, po czym przekazali ukraińskiej opinii publicznej, iż politycy unijni wykazują coraz większe zaniepokojenie sytuacją na Ukrainie.
Nemyria mówił w tym kontekście o spotkaniu z przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Jerzym Buzkiem, który miał powiedzieć m.in., że "to, co odbywa się na Ukrainie ma bardzo negatywny wpływ na jej wizerunek i miejsce w Europie". Buzek także miał wyrazić nadzieję, że "ukraińskie władze odwołają haniebny zakaz wyjeżdżania za granicę", zastosowany wobec Tymoszenko w związku z toczonymi przeciwko niej śledztwami.
Tarasiuk z kolei przekazał, że deputowani PE oburzeni są wygłoszonym w Polsce oświadczeniem prezydenta Janukowycza, iż ukraińska opozycja "za skradzione pieniądze wynajmuje 'najemników' w Europie i USA, którzy zajmują się dezinformowaniem całego świata" co do sytuacji na Ukrainie.
- Mówienie, że opozycja wykorzystuje - jak wyraził się prezydent Janukowycz - "najemników" w UE i USA jest świadectwem braku szacunku wobec poważnych polityków, w tym komisarza UE ds. rozszerzenia i polityki sąsiedztwa Sztefana Fuelego i przewodniczącego PE, Jerzego Buzka - relacjonował po powrocie z Brukseli były minister spraw zagranicznych.