Tajemnice „azjatyckiego Auschwitz”

Dopiero teraz – ponad 60 lat od zakończenia II wojny światowej – władze Japonii zaczęły szukać szczątków ofiar makabrycznych eksperymentów medycznych

Aktualizacja: 23.02.2011 19:57 Publikacja: 23.02.2011 19:55


Na teren byłej wojskowej szkoły medycznej w Tokio wjechały koparki. Jeszcze rok temu stały tam budynki mieszkalne, ale by móc przeprowadzić wykopaliska, trzeba było je zburzyć i ewakuować setki ludzi. Cała operacja będzie kosztować Japonię ponad 800 mln euro.

– Nie wiemy, czy coś znajdziemy – do ostatniej chwili powtarzali urzędnicy japońskiego Ministerstwa Zdrowia, które odpowiada za akcję.  Dla Japończyków to jednak historyczny moment. Pierwszy raz władze pokazały, że są gotowe prowadzić badania w sprawie  wydarzeń, które dotychczas trzymane były w największej tajemnicy.

– Jeśli odnajdziemy kości czy inne szczątki ze śladami eksperymentów medycznych,  rząd będzie musiał przyznać, że doszło do zbrodni wojennej – mówił Yasushi Torii, szef organizacji, która od lat prowadzi własne śledztwo w sprawie eksperymentów.

Za zbrodniami stał słynny japoński oddział 731. Powstał w 1932 roku i działał do roku 1945. Jego szefem był lekarz wojskowy Shiro Ishii. Historycy oceniają, że oddział ma na koncie blisko 250 tysięcy ofiar, głównie Chińczyków, ale też m.in. mieszkających w Chinach Rosjan. To, co z nimi robiono, nazywane jest obecnie „azjatyckim Auschwitz“.

Jeńcom usuwano bez znieczulenia organy, by sprawdzić, jak człowiek może bez nich żyć. Zarażano wąglikiem czy gruźlicą i zamykano w jednym pomieszczeniu ze zdrowymi, by zobaczyć, jak szybko choroba się rozprzestrzenia. Przywiązywano ich też do pali i wrzucano między nich granaty. 
Japońska armia regularnie przeprowadzała też testy z bronią biologiczną. Na przykład zarażała dżumą pchły i zrzucała je z samolotów na chińskie wioski.

O oddziale 731 zaczęło się mówić pod koniec lat 90. W 2002 roku japoński sąd odrzucił skargę 180 Chińczyków, którzy domagali się przeprosin i rekompensaty.  Dopiero pięć lat temu konserwatywny rząd zgodził się na przeprowadzenie śledztwa. Zrobił to, gdy była pielęgniarka Toyo Ishii zaczęła opowiadać, że  tuż przed wkroczeniem Amerykanów do Tokio ona i jej koledzy byli zmuszeni do grzebania szczątków ofiar na terenie byłej szkoły medycznej.

Na teren byłej wojskowej szkoły medycznej w Tokio wjechały koparki. Jeszcze rok temu stały tam budynki mieszkalne, ale by móc przeprowadzić wykopaliska, trzeba było je zburzyć i ewakuować setki ludzi. Cała operacja będzie kosztować Japonię ponad 800 mln euro.

– Nie wiemy, czy coś znajdziemy – do ostatniej chwili powtarzali urzędnicy japońskiego Ministerstwa Zdrowia, które odpowiada za akcję.  Dla Japończyków to jednak historyczny moment. Pierwszy raz władze pokazały, że są gotowe prowadzić badania w sprawie  wydarzeń, które dotychczas trzymane były w największej tajemnicy.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017