– Będziemy bardziej nowoczesnym krajem – zapewnił obecny przywódca Kuby Miguel Diaz-Canel, stojąc wraz z żoną w kolejce do głosowania.
On sam będzie musiał zmienić swój oficjalny tytuł. Obecnie jest przewodniczącym Rady Państwa, przyjęte poprawki tworzą stanowisko prezydenta Kuby. Diaz-Canel pełni swą funkcję od kwietnia 2018 roku, gdy Raul Castro formalnie przekazał mu władzę, samemu zostając przywódcą partii komunistycznej. W dodatku przyjęte zmiany ograniczyły liczbę kadencji prezydenta do dwóch pięcioletnich. Poprzednio Fidel Castro rządził 32 lata, a jego brat Raul – dziesięć i nadal jest na szczytach władzy.
Nowa ustawa zasadnicza zapewnia, że „partia komunistyczna jest przewodnią siłą społeczeństwa kubańskiego". Z powodu tego zapisu nieliczna opozycja na wyspie – wbrew dominującej propagandzie państwowej – wezwała do głosowania przeciw poprawkom. Kilku jej obserwatorów zostało zatrzymanych w niedzielę, w trakcie prób monitorowania głosowania.
Za poprawkami głosowało 87 proc. Kubańczyków. Eksperci sądzą, że opublikowany wynik nie ma nic wspólnego z działaniami opozycji. Odzwierciedla on za to podziały wewnątrz samej komunistycznej elity, której znaczna część nadal nie chce własności prywatnej – wprowadzonej obecnie do ustawy zasadniczej (oprócz państwowej, spółdzielczej, osobistej i joint ventures).
Pozostawiono też „planowy charakter gospodarki". Dopisano zaś, że „państwo będzie nadzorować, by dochody w sektorze prywatnym pozostawały w rozumnych granicach i nie były sprzeczne z zasadą sprawiedliwości społecznej".