Korespondencja z Grodna
Władimir Putin usiadł do rozmów z Łukaszenką po zakończeniu odbywającego się również w Mińsku spotkania premierów Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej (EAWG).
Właśnie spotkanie Putina i Łukaszenki miało rozstrzygnąć kwestię warunków, na jakich Rosja jest gotowa ratować ogarniętą kryzysem białoruską gospodarkę, a przy okazji – władzę białoruskiego dyktatora.
Na dwa dni przed wizytą Putina Łukaszenko pochwalił się, iż zadzwonił do niego prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew i zaproponował, że w ciągu roku Moskwa zasili białoruską gospodarkę 6 miliardami dolarów, z których mniej więcej połowa może być wykorzystana na podtrzymanie padającego białoruskiego rubla.
Oświadczenie to wywołało niedowierzanie w środowisku eksperckim. Tę nieufność umocniły wyjaśnienia ministra finansów Rosji Aleksieja Kudrina. Już po sensacyjnym oświadczeniu Łukaszenki Kudrin tłumaczył, iż Białoruś rzeczywiście może otrzymać 3-miliardowy kredyt z funduszu antykryzysowego EAWG, ale w ciągu trzech lat.