Działacze Frontu Wyzwolenia Zwierząt, czekający na  proces m.in. za wypuszczenie na wolność kilkudziesięciu tysięcy norek z fermy zwierząt futerkowych Visones Bermúdez, odmówili zjedzenia kolacji, którą dostali w areszcie Gwardii Cywilnej w Galicii. Tłumaczyli, że nie jedzą niczego, co pochodzi od  zwierząt, czyli nie tylko mięsa i wędlin, ale i mleka, nabiału, jajek czy miodu.

"Ogłosili strajk głodowy do czasu otrzymania etycznej żywności, zgodnej z ich przekonaniami" – oświadczyło broniące ich stowarzyszenie Zwierzęca Równość. Po skonsultowaniu się ze specjalistą Gwardia Cywilna, która pierwszy raz zetknęła się z takim przypadkiem, podała aresztantom pomidory, sałatę, szparagi i owoce. Czterech oświadczyło, że nie będą jeść niczego, piąty zjadł owoce, a siedmiu zaakceptowało cały jadłospis.

– Dostosowujemy się do  sytuacji i traktujemy wszystkich zatrzymanych z możliwie największym poszanowaniem – zapewniał przedstawiciel Gwardii Cywilnej.