Mbarek sprzedawał warzywa i owoce, a ostatnio zaczął też handlować starymi meblami. "Władze odebrały mu wszystko, co sprzedawał i został bez środków do życia" - twierdzą jego krewni.

Zdesperowany Marokańczyk w proteście przeciwko poczynaniom władz oblał się benzyną i podpalił. Trafił do szpitala, jednak poparzenia były tak poważne, że nie udało się go uratować.

Na wieść o śmierci Karassiego na ulice Marakeszu wyszło kilkadziesiąt osób, które protestowały przeciwko polityce rządu. Większa demonstracja jest planowana w dniu pogrzebu mężczyzny. Jej uczestnicy zamierzają zwrócić uwagę władz na takie wciąż nierozwiązane problemy, jak bezrobocie wśród młodych ludzi, powszechną biedę i korupcję.

Trzy lata temu podobny przypadek samopodpalenia rozpoczął rewolucję w Tunezji. W grudniu 2010 r. młody Tunezyjczyk Mohamed Bouazizi podpalił się, kiedy policja skonfiskowała mu wózek z owocami i warzywami, których sprzedaż pozwalała mu utrzymać rodzinę.