Nie ma praktycznie miesiąca aby pomiędzy Budapesztem a Brukselą nie dochodziło do poważnych spięć i sporów. Brak ich w zasadzie w relacjach bilateralnych Węgier ze stolicami poszczególnych państw Unii.

Zmienił to właśnie premier Orban obrażając kanclerz Merkel w niedawnym wystąpieniu radiowym. W programie „180 minut" publicznego radia powiedział: "Niemcy już raz wysłali kawalerię na Węgry pod postacią czołgów. Naszą prośbą jest aby tego nie czyniły powtórnie bo nie był to najlepszy pomysł". Miał na myśli tzw. operację Margarethe wiosną 1944 roku kiedy odziały Wehrmachtu oraz SS opanowały Węgry pragnąc tym samym zapobiec wyłamaniu się do tej pory wiernego sojusznika z koalicji wojennej.

Niemieckie media doszukały się w słowach Orbana karygodnego oskarżenia pod adresem pani kanclerz o stosowanie nazistowskich metod. — To godne pożałowania wykolejenie — oświadczył Guido Westerwelle, szef niemieckiej dyplomacji.

W rzeczy samej Viktor Orban skomentował w programie "180 minut" słowa kanclerz Merkel, która w ubiegły czwartek w czasie publicznej dyskusji skrytykowała swego konkurenta do fotela kanclerskiego Peera Steinbrücka z SPD. Udowadniał on w czasie tej samej dyskusji, że jeżeli Węgry Orbana nie będą stosować standardów demokratycznych to nic nie stoi na przeszkodzie aby wykluczyć to państwo z UE. Steinbrück jest w Niemczech znany z tego, że groził kiedyś Szwajcarii wysłaniem kawalerii jeżeli chronić będzie oszustów podatkowych lokujących tam pieniądze.

Ten motyw wykorzystała kanclerz Merkel sprzeciwiając się rozważaniom Steibrücka na temat możliwego wykluczenia Węgier. — Zrobimy wszystko aby sprowadzić Węgry na właściwą drogę, ale nie poprzez wysłanie tam kawalerii — powiedziała Merkel.