Mandela ponownie trafił do szpitala w nocy z piątku na sobotę. U sędziwego, 94-letniego polityka zdiagnozowano nawracające zapalenie płuc. Lekarze określają jego stan jako poważny, ale stabilny.
Stan zdrowia Mandeli jest powodem do niepokoju dla milionów mieszkańców Republiki Południowej Afryki, którzy czczą go za dziesięciolecia walki z apartheidem.
- Życzymy mu szybkiego powrotu do zdrowia - mówi jeden z mieszkańców Soweto Mlugisi Sekhosana. - Za to, co dla nas zrobił wszyscy życzymy mu dobrze, czarni i biali.
Rząd RPA systematycznie podaje aktualne komunikaty dotyczące stanu Mandeli. Jednak coraz częściej słychać, że być może trzeba się będzie pogodzić z jego odejściem. Media cytują wieloletniego przyjaciela Mandeli, Andrew Mlangeniego, który twierdzi, że "nadszedł czas, by pozwolić mu odejść".
- Rodzina musi go już uwolnić i pogodzić z planami, które Bóg ma wobec Nelsona - mówił Mlangeni. - Gdy rodzina się z tym pogodzi, pogodzą się i ludzie.