W czwartek przybył do Polski sekretarz obrony USA Chuck Hagel. Przeprowadził pierwsze rozmowy z przedstawicielami polskiego rządu. Dzisiaj spotyka się z premierem i prezydentem, a potem złoży wizytę w bazie lotniczej w Powidzu, gdzie stacjonują amerykańscy żołnierze. Przy okazji odwiedzi także okolice Kiszkowa w Wielkopolsce, skąd pochodzili przodkowie jego matki.
Sekretarz Hagel podziękował Polsce za wsparcie misji w Afganistanie.
Na pytanie „Rz", czy możliwa jest prośba strony amerykańskiej o pozostawienie części polskiego kontyngentu w ramach „misji dowódczo-szkoleniowej" po zbliżającym się wycofaniu głównych sił NATO, minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak odpowiedział, że temat ten nie był poruszany.
Wizyta sekretarza obrony USA wiązana jest z programem modernizacji polskiej armii, w której udział chcą wziąć także firmy z USA. Wcześniej Warszawę odwiedzali już sekretarz stanu John Kerry, a niedawno dyrektor amerykańskiej Agencji Współpracy Obronnej admirał Joseph Rixey i zastępca sekretarza stanu Gregory Kausner.
– W amerykańskiej kulturze politycznej nie ma nic złego w tym, że urzędnicy państwowi lobbują na rzecz firm i koncernów ze swojego kraju – mówi „Rz" amerykanista prof. Zbigniew Lewicki. – Uważane jest to za naturalne działania na rzecz wsparcia gospodarki – dodaje.