W czasie drugiej debaty ubiegająca się o prezydenturę Kamala Harris zaatakowała faworyta wyborów Joe Bidena w kwestii rasy, określając jego wzmianki o pracy z senatorami opowiadającymi się za segregacją mianem "bolesnych".
Harris, której ojciec pochodzi z Jamajki, a matka z Indii podkreślała, że sprawy rasowe są dla niej "bardzo osobiste". Zwracając się do Bidena podkreśliła, że "nie wierzy, iż jest on rasistą". Dodała jednak, że było dla niej "bolesne", gdy Biden mówił o "reputacji dwóch senatorów USA, którzy zbudowali swoją karierę na segregacji rasowej".
- Nie chwalę rasistów. To nieprawda - odpowiadał Biden. - Jeśli zamierzamy w tej kampanii spierać się o to, kto wspiera prawa obywatelskie i czy ja je wspierałem, czy nie, z przyjemnością to wyjaśnię - dodał.
- Wszystko co robiłem w czasie swojej kariery, robiłem przez wzgląd na prawa obywatelskie i nadal myślę, że musimy dokonać fundamentalnych zmian w kwestii praw obywatelskich dotyczących nie tylko Afroamerykanów, ale również społeczności LGBT - mówił.