O tym, że jednej z najsłynniejszych masek pogrzebowych świata, której z nieustalonych przyczyn odpadła broda i następnie została niechlujnie przyklejona, pisaliśmy wczoraj.
Osoby naprawiające uszkodzenie na zabytku sprzed ponad 3 tysięcy lat pozostawiły na masce grubą warstwę kleju. Co gorsza, użyto popularnego, szybkoschnącego kleju, zamiast bezcenną maskę przekazać w ręce profesjonalnych konserwatorów.
Oburzeni traktowaniem maski Tutenchamona egipscy konserwatorzy zabytków postanowili postawić przed sądem ministra starożytności, odpowiedzialnego za muzea i ich funkcjonowanie oraz traktowanie zgromadzonych w nich zabytków.
Jedna z konserwatorem, Monica Hanna, która bardzo dokładnie obejrzała uszkodzenie maski, stwierdziła, że jest postępowaniem z zabytkiem zaszokowana.
Dyrektor kairskiego muzeum natomiast stwierdził, że naprawa maski została przeprowadzona najzupełniej prawidłowo, a jego pracownicy "nie są stolarzami". Jego zdanie popiera minister starożytności.