Dymisji Jablanovica żądali protestujący po tym jak nazwał on "dzikusami" grupę Albańczyków, którzy próbowali zablokować Serbów, pielgrzymujących do sanktuarium w Kosowie, podczas prawosławnych Świąt Bożego Narodzenia. Albańczycy twierdzili, że wśród pielgrzymów byli "zbrodniarze wojenni". Jablanovic później publicznie przeprosił za swą wypowiedź, jednak demonstranci nadal domagali się jego odejścia.
W rządzie premiera Isy Mustafa do tej pory było trzech Serbów, co miało poprawić relacje władz z mniejszością serbską. Jednym z tych ministrów był Aleksandar Jablanovic. Pod koniec ubiegłego roku Kosowo było pogrążone w kryzysie politycznym. Dwa największe ugrupowania w parlamencie nie mogły się porozumieć. Mówiono, że kryzys rządowy może być powodem niepowołania w styczniu 2015 roku specjalnego trybunału ds. osądzenia zbrodni Wyzwoleńczej Armii Kosowa (UÇK).
9 grudnia jednak parlament Kosowa wybrał nowy rząd, na czele którego stanął Isa Mustafa. Wśród jego współpracowników znaleźli się m.in przedstawicie mniejszości narodowych. Co ciekawe, wicepremierem i ministrem spraw zagranicznych został Hashim Thaci, były premier i jeden z politycznych przywódców Armii Wyzwolenia Kosowa (UCK) oskarżanej o liczne akty terrorystyczne.
Po dymisji Jablanovica, opozycja zapowiedziała anulowanie kolejnych już zaplanowanych protestów.