Wojna w Syrii wkroczyła niepostrzeżenie w piąty rok i nic nie zapowiada jej szybkiego zakończenia. Niełatwe jest śledzenie jej przebiegu wzdłuż chaotycznych linii frontu ze zmieniającymi się wciąż lokalnymi sojuszami. Nie zmienia się tylko jedno – skala cierpienia zwyczajnych Syryjczyków i rosnąca codziennie liczba ofiar.
Od dawna nie jest to już powstanie uciemiężonych sunnitów przeciwko władzy alawickiego reżimu Asadów i partii BAAS. W ciągu czterech lat grupy powstańcze dzieliły się i łączyły, walczyły z wojskiem i między sobą. Z miesiąca na miesiąc wojna stawała się coraz okrutniejsza. Wszystkie strony starają się zniszczyć, zastraszyć i zdemoralizować przeciwników, demonstrując najbardziej przerażające praktyki, na jakie je stać.
Na jeszcze wyższy poziom bezwzględności wyniosło syryjską wojnę pojawienie się Państwa Islamskiego. Organizacja islamskich fanatyków opanowała w ubiegłym roku 40 proc. Syrii (i duże obszary północnego Iraku), zaprowadzając tam rządy terroru. Islamscy fanatycy torturują i krzyżują swoje ofiary, starają się je poniżyć i zadać jak największe cierpienie.
Lepsi nie są ludzie reżimu, którzy rozpoczęli tę wojnę, atakując w marcu 2011 r. zbuntowane miasto Homs. Siły bezpieczeństwa zakatowały ok. 13 tys. więźniów. O losie kolejnych 20 tys. nic nie wiadomo. Przeciwko cywilom używane są osławione „bomby beczkowe" – pojemniki wypełnione mieszaniną benzyny, ładunku wybuchowego i kawałków żelastwa. Mimo prymitywnej konstrukcji taki ładunek czyni olbrzymie spustoszenie, w okrutny sposób okaleczając dziesiątki ludzi. Tylko w zeszłą sobotę na obszary kontrolowane przez rebeliantów spadło 40 takich bomb. Żadna ze stron nie waha się przed wykorzystywaniem cywilów jako żywych tarcz.
Rejestr cierpienia
Ile ludzkich istnień pochłonęła wojna? Liczbę ofiar usiłuje oszacować kilka organizacji międzynarodowych, jednak za najbardziej wiarygodne przyjmuje się dane publikowane z ponurą regularnością przez działające w Londynie Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka. Według tej organizacji liczba zabitych rośnie coraz szybciej. O ile w pierwszym roku wojny zginęło ok. 20 tys. Syryjczyków, o tyle w ubiegłym roku liczbę ofiar śmiertelnych oszacowano już na 76 tys. W raporcie, który w zeszłym tygodniu przedstawiło 21 zajmujących się Syrią organizacji obrony praw człowieka, mówi się już o przekroczeniu łącznej liczby 215 tys. zabitych. Wśród nich jest 66 tys. cywilów. Rannych zostało 840 tys. ludzi – wskutek braku właściwej opieki medycznej, a często nawet podstawowych medykamentów, ich los jest szczególnie ciężki.