Z danych umieszczonych w raporcie wynika, że w każdym miesiącu 2014 roku terroryści 1122 razy organizowali zamach. Do zamachów dochodziło więc 37 razy dziennie, czyli średni o co 40 minut. W 2014 roku liczba ofiar oraz samych aktów terrorystycznych podwoiła się w porównaniu do 2013 roku.
W minionym tygodniu rzecznik Państwa Islamskiego przesłał zwolennikom ekstremizmu wiadomość następującej treści: „Muzułmanie, szykujcie się na dżihad. Mudżaheddini, gdziekolwiek jesteście, śpieszcie się i czyńcie Ramadan miesiącem katastrof dla niewiernych". Organizacje powiązane z IS wzięły już odpowiedzialność za zamachu w Kuwejcie i Tunezji, a zamachowiec z Francji twierdzi, że jest członkiem tej organizacji.
Amerykański Departament Stanu opracował dane na temat działalności terrorystów w ubiegłym roku. Połowa z ponad 13 tys. zajść miała miejsce w Iraku, Pakistanie i Afganistanie. Do co dziesiątego ataku dochodzi w Syrii, Indiach oraz Nigerii. Zamachowcy są już w tym regionie na tyle aktywni, by zwracać na siebie uwagę świata wtedy, gdy zależy im na tym najbardziej.
W 2014 roku w wyniku zamachów zginęło 32 727 osób. Jedynie 24 z nich, czyli zaledwie 0,07 proc. wszystkich, stanowili Amerykanie.
Państwo Islamskie odpowiadało jedynie za 17 proc. wszystkich incydentów, jednak dzięki swojemu agresywnemu przekazowi medialnemu w opiniach świata, stało się symbolem światowego terroryzmu. Na kolejnych miejscach znaleźli się także Talibowie, organizacja Asz-Szabab czyli islamistyczna młodzieżówka walcząca o ustanowienie kalifatu w Somalii, Nigeryjczycy z Boko Haram i indyjskie bojówki maoistyczne.