Morgan komentowała treść instrukcji, jakie brytyjskie ministerstwo edukacji wysłało do szkół w związku z rosnącym zagrożeniem ze strony radykalnego islamu. Kilka dni temu premier Wielkiej Brytanii sugerował, że kraj ten znalazł się na celowniku Państwa Islamskiego, które jest w stanie przeprowadzić "straszliwe ataki", przeciwko Brytyjczykom.
W związku z tym, że znane są przypadki młodych obywateli Wielkiej Brytanii, którzy dołączyli do Państwa Islamskiego lub w inny sposób związali się z islamistami, resort edukacji przygotował instrukcję dla dyrektorów i nauczycieli szkół, dzięki której mają oni skuteczniej identyfikować uczniów, mogących w przyszłości związać się z islamskimi radykałami.
Morgan wyjaśniała na antenie BBC Radio 4, że o potencjalnym zagrożeniu ze strony ucznia mogą świadczyć "zmiany w jego zachowaniu" i "poglądy, które wyraża". Zaznaczyła przy tym, że nie chodzi jej np. o krytykowanie demokracji ("Szkoła powinna być miejscem swobodnej wymiany poglądów" - podkreśliła), ale o wypowiedzi świadczące o braku tolerancji, co - jak przekonywała Morgan - jest niezgodne z wyznawanymi przez Brytyjczyków wartościami.
Proszona o konkretny przykład Morgan wskazała na sposób, w jaki islamiści traktują homoseksualistów. Dopytywana, czy oznacza to, że każdy uczeń, publicznie głoszący iż homoseksualizm jest zły powinien wzbudzić niepokój nauczyciela, odpowiedziała: - To powinien być sygnał alarmowy. Wszystko zależy od kontekstu, w którym taka wypowiedź się pojawi.
- Ale nauczyciele powinni o tym dyskutować - dodała.