Rzeczpospolita: Niemcy chcą, by dokumenty unijne powstawały także w języku niemieckim. Bundestag przygotował odpowiednią ekspertyzę. Powinniśmy się dziwić aspiracjom naszych zachodnich sąsiadów?
Anna Umińska-Woroniecka: Kwestia nadania niemieckiemu statusu języka powszechnie używanego to nic nowego, pojawiała się wielokrotnie. I ja postulaty Niemców uważam za jak najbardziej uzasadnione.
Dlaczego? To angielski nie wystarczy?
Są języki oficjalne UE, czyli języki urzędowe wszystkich krajów, te, którymi posługują się obywatele danego kraju oraz ich przedstawiciele w instytucjach UE. Oprócz nich są języki robocze, nazywane też proceduralnymi, oraz języki autentyczne traktatów. Językami proceduralnymi są angielski, francuski i niemiecki. W instytucjach sądowniczych ludzie posługują się głównie francuskim. Zdecydowana większość spraw załatwiana jest w języku angielskim, a język niemiecki jest używany bardzo rzadko. Bundestag chce po prostu, by język niemiecki był częściej wykorzystywany na forum UE.
Ale po co?