Miejscowy departament policji i straży granicznej poinformował, że w 2018 roku na granicy zacznie się budowa płotu o wysokości 2,5 metra. Ze względu na to, że w niektórych miejscach granica biegnie przez bagna i błota, płot na razie zostanie zbudowany tylko na 1/3 jej przebiegu (około 108 kilometrów). U szczytu ogrodzenia będzie drut kolczasty.
Na trudno dostępnych odcinkach granicy będzie tylko wyznaczony pas graniczny i ustawione graniczne słupy. Ale tam ochrona będzie wzmocniona kamerami i dronami. Z kolei na Jeziorze Pejpus Estończycy ustawią 600 boi pogranicznych.
We wrześniu 2014 roku na trudnodostępnym i źle oznakowanych odcinku granicy został przez Rosjan porwany oficer estońskiej służby bezpieczeństwa Eston Kohver. W sierpniu 2015 został skazany na pokazowym procesie w Rosji na 15 lat więzienia za nielegalne przekroczenie granicy i przemyt broni (miał przy sobie służbowy pistolet).
Na początku sierpnia również władze Łotwy poinformowały o zamiarze wzmocnienia ochrony i „polepszenie infrastruktury strefy pogranicznej" za 17 mln euro. Łotewski minister spraw wewnętrznych Rihards Kozlovskis nie powiedział jednak czym zostanie wzmocniona ochrona ponad 200-kilometrowej granicy. „To (wzmocnienie ochrony) jest znacznie wygodniejsze niż kupowanie bez przerwy biletów deportowanym, nielegalnym uchodźcom" – tłumaczył. Od początku roku na granicy z Rosją złapano 200 osób.
Jak do tej porty jedynym sąsiadem Rosji, który postanowił wzmocnić swoją granicę z nią była Ukraina. Kijów uznaje jednak Moskwę za agresora. Budowa umocnień granicznych kosztować ma około 200 milionów dolarów. Jednakże Ukraina jest jedynym państwem który na swojej granicy z Rosją buduje prawdziwe umocnienia. Oprócz płotów, metalowych zapór i rowów plan wzmocnienia ochrony granicy przewiduje również powstanie sieci okopów, strzelnic, bunkrów a w niektórych miejscach i pól minowych. Dotyczy to jednak odcinków przez które prowadzą drogi do dużych miasta (jak na przykład Charków) lub na zaplecze frontu w Donbasie.