Postacią uwiecznioną w ten nietypowy sposób stał się Hideki Tojo. Był premierem Japonii miedzy 1941 a 1944, dyktatorem, osobą odpowiedzialną za większość decyzji o okrucieństwach popełnianych przez armię cesarską, a także – w skrócie – zyskał miano japońskiego Hitlera. W efekcie procesu tokijskiego rozliczającego najgorszych zbrodniarzy pokonanego imperium, Tojo stracono w 1948 roku.
Obecnie, gdyby tylko ktoś miał tak szaloną ochotę, żeby akurat jemu oddać hołd, może udać się do kontrowersyjnej świątyni Yasukuni w Tokio. Tej samej, którą odwiedza obecny premier Shinzo Abe, ale któremu przesłanki przyświecają trochę inne. Tojo jest obecnie jednym z czternastu kryminalistów tzw. klasy A, których prochy spoczywają w Yasukuni. Z okazji 70. rocznicy zakończenia wojny pewna chińska firma cukiernicza wypuściła na rynek partię 10 tys. lodów na patyku z podobizną zbrodniarza. Nietypowy produkt został, żeby było jeszcze ciekawiej, wydrukowany w technologii 3D. Tojo na patyku wygląda niczym na starych fotografiach, ma charakterystyczne okrągłe okulary oraz nawet ciemne wąsy do swojej białej twarzy.
Limitowana seria lodów kosztuje 30 juanów za sztukę (ok. 17 zł). Jednak nie wszystkim podoba się w takim samym stopniu. Internauci narzekają w chińskich mediach społecznościowych, że niepotrzebnie przywołuje się postać tak niechlubnie zapisaną w historii. Sieciowa społeczność zostanie zresztą w szczególny sposób uhonorowana podczas środowej uroczystości, ponieważ Pekin nakazał państwowej agencji informacyjnej Xinhua przeprowadzić z nich transmisję na żywo w swoich kanałach social media. Tym samym 11 formacji pieszych, 27 zmechanizowanych, 10 lotniczych i 2 złożone z weteranów wraz z ponad tysiącem żołnierzy z zagranicy (z aż 17 krajów) przemaszeruje przez internet.
Nad sprawnym przebiegiem całej parady czuwać będą satelity systemu nawigacyjnego Beidou. Pokierowanie ponad 12 tys. żołnierzy defilujących przez Pekin wymaga bowiem iście kosmicznego podejścia.