Choć Maricella Olvera spotyka Donalda Trumpa raz na jakiś czas, za każdym razem uważa, aby nie powiedzieć przy nim ani słowa. 47-latka pracuje jako sprzątaczka w jednym z hoteli Trumpa w Las Vegas, gdzie polityk często przebywa ze swoją rodziną i przyjaciółmi. Gdy kandydat na prezydenta USA jest w pobliżu, Olvera sprząta w milczeniu. Trump jest zawsze tak samo obojętny. - Polityka jest taka: nie rozmawiać z szefem - mówi Maricella Olvera.
Choć Trump reklamuje się jako „najlepszym prezydentem pracodawcą jakiego kiedykolwiek stworzył Bóg”, jego podwładni wskazują, że traktowani są gorzej niż pracownicy innych, podobnych hoteli. Ich zdaniem wypłacane są im średnio 3 dolary mniej niż tysiącom pracowników w innych hotelach w Las Vegas, którzy pracują w identycznych warunkach i realizują identyczne zadania. Chodzi tu również o inne korzyści takie jak między innymi emerytury czy ubezpieczenia zdrowotne, które nie są dostępne dla pracowników Trumpa.
Wcześniej, po długich sporach z politykiem oraz miliarderem Philem Ruffinem, który jest współwłaścicielem kasyna Trumpa, pracownicy twierdzili, że zostali poddani nadzorowi, byli zastraszani oraz zwalniani niezgodnie z prawem. Kierownictwo hotelu do tej pory konsekwentnie odrzuca prośby o negocjowanie nowych kontraktów.
Maricella Olvera w styczniu poślizgnęła się i złamała nogę. Kobieta chodzi teraz o kulach i stara się przetrwać za 49 dolarów, które wypłacane są jej w związku z jej niepełnosprawnością. Wypłata wynosi połowę jej pensji wynoszącej 14,28 dolarów na godzinę.