Zapowiedź Marka Espera oznacza, że opuszczenie Syrii przez amerykańskie wojska jest znacznie bardziej niepewne i skomplikowane niż zapowiadał Donald Trump. Amerykański prezydent wielokrotnie powtarzał, że wycofuje jednostki z Syrii, jednak rzeczywistość na miejscu jest inna.

Przeniesienie posiłków pancernych na obszar wydobycia ropy naftowej w Syrii może oznaczać wysłanie dodatkowych kilkuset żołnierzy. Podobna liczba została wycofana z pobliża granicy z Turcją.

Wczoraj sekretarz obrony mówił o siłach "zmechanizowanych", co oznacza, że prawdopodobnie będą to pojazdy opancerzone. To wzmocnienie wprowadziłoby nowy wymiar obecności wojskowej USA, na którą w dużej mierze składały się do tej pory siły specjalne nie wyposażone w czołgi i inne pojazdy opancerzone.

Wysłanie sił pancernych do wschodniej Syrii częściowo odwróciłoby trwające kurczenie się obecności wojsk amerykańskich w Syrii. Trump nakazał wycofanie prawie wszystkich 1000 żołnierzy, którzy współpracowali z milicją kurdyjską przeciwko Państwu Islamskiemu.

Trump powiedział wczoraj, że wynegocjowana przez Stany Zjednoczone umowa z Turcją o wstrzymaniu ofensywy syryjskich kurdyjskich bojowników była zwycięstwem jego administracji. Ofensywa ta rozpoczęła się po tym, jak Trump ogłosił, że wojska amerykańskie nie staną na przeszkodzie, choć powiedział również, że Stany Zjednoczone ukarzą gospodarkę Turcji, jeśli kraj ten będzie postępował nieludzko.