Niedzielne wybory do parlamentu Nadrenii Północnej- Westfalii (NRW) wygrała zdecydowanie partia Angeli Merkel. Z pierwszych ocen wynika, że CDU zdobyła 34,5 proc. głosów, a SPD 30,5 proc.
Oznacza to porażkę obecnej koalicji SPD–Zieloni, rządzącej od pięciu lat landem zamieszkanym przez jedną czwartą obywateli Niemiec. – Przegrana SPD podcina mocno skrzydła Martinowi Schulzowi, kandydatowi SPD na kanclerza – mówi „Rzeczpospolitej" prof. Werner Patzelt, politolog.
Niemieckie media zwracają uwagę, że SPD przegrywa już trzecie wybory landowe z rzędu, co zwiastuje kolejną klęskę we wrześniowych wyborach do Bundestagu. Tym bardziej że zamieszkana przez niemal 18 mln mieszkańców Nadrenia Północna-Westfalia (NRW) uchodzić może za wysoce wiarygodny sprawdzian preferencji politycznych obywateli RFN.
Efekt Schulza już minął
W wyborach lokalnych obywatele kierują się jednak innymi priorytetami niż gdy decydują o losach całego kraju. Kwestia policji i bezpieczeństwa znalazła się w NRW na trzecim miejscu wśród tematów budzących największe zainteresowanie obywateli – za problemami szkolnictwa czy ogólnie pojmowanego wpływu wydarzeń na świecie na ich sytuację, przy czym chodzi tu głównie o sprawy imigracji. Przy tym w NRW mieszka najwięcej uchodźców i imigrantów a wszyscy pamiętają o wydarzeniach w sylwestrową noc w Kolonii półtora roku temu. Mimo to antyimigracyjna Alternatywa dla Niemiec (AfD) zdobyła w niedzielę zaledwie 7,5 proc. głosów. Wielki sukces odnieśli za to liberałowie z FDP, osiągając w pierwszych sondażach 12 proc. poparcia. Zieloni mocno stracili, uzyskując zaledwie 6 proc. Podobnie Die Linke (Lewica). W tej sytuacji nowy rząd NRW utworzy zapewne CDU z FDP.
Patrząc z perspektywy wyborów do Bundestagu, najważniejsze jest, że nagły wzrost popularności SPD po wyborze na jej szefa na początku roku Martina Schulza okazał się zjawiskiem nietrwałym.