Obama został wezwany aby zasiąść w ławie przysięgłych. Były prezydent mimo posiadanych przywilejów wypełnił swój obowiązek i przybył do siedziby do lokalnego sądu. na stałe Obama mieszka w Waszyngtonie, ale w Chicago ma dom i to tam został wezwany.

Po dwóch godzinach oczekiwania, Obama nie został jednak wybrany na ławnika. W sądzie był traktowany jak każdy inny obywatel, z jedyną różnicą, że towarzyszyła mu ochrona. Świadkowie oraz sędzia główny Tim Evans podkreślali otwartość Obamy. Gdy potencjalni przysięgli zobaczyli, że w budynku jest Obama, część z nich koniecznie chciała sobie z robić z nim zdjęcie, niektórzy przynieśli nawet książki, by uzyskać autograf. - Możecie robić mi zdjęcia, ale bez selfie - ostrzegł jednak Obama. Sędzia Evans stwierdził, że były prezydent obawiał się, iż opóźni to jego obowiązki.

Evans podkreślił, że Obama przeszedł wszystkie obowiązki, jak każdy potencjalny ławnik, w tym obejrzał 20-minutowy film wideo na temat obowiązków jurora i dostał specjalną czerwoną naklejkę.

Za stawienie się w sądzie, Obama otrzymał przepisowe 17 dolarów i 20 centów. Pieniądze przekazał na rzecz hrabstwa, w którym mieszka.

44. prezydent USA nie jest pierwszym, który otrzymał takie wezwanie. W 2015 roku do zasiadania w ławie przysięgłych w Dallas zgłosił się George W. Bush, podobny epizod miał Bill Clinton.