Reklama opowiada historię chłopca, który - jadąc w samochodzie marki volvo ze swoim ojcem - widzi granatowego jaguara na parkingu przed szkołą (na miejscu zarezerwowanym dla dyrektora placówki). "Powiedziałeś, że chciałbyś, aby twój tata takiego miał. Twój tata spojrzał na niego tęsknie, jego volvo musiało mu służyć jeszcze kilka lat. Radziłeś sobie dobrze w Vinehall, jesteś zadowolony z wyniesionych stamtąd wspomnień. Świetnie poradziłeś sobie w biznesie. Kupiłeś tacie jaguara, gdy przeszedł na emeryturę" - czytamy w ogłoszeniu szkoły. "Pomyślałeś, że każde dziecko powinno przyjść na dzień otwarty (do Vinehall). Może wtedy też kupią swoim ojcom jaguary" - takimi słowami kończy się ogłoszenie.
Po tym, jak na szkołę spadła fala krytyki za reklamę, dyrektor szkoły, Joff Powis przeprosił za "błąd w ocenie" przy formułowaniu przekazu reklamy.
- Głęboko żałuje, że tak wiele osób poczuło się urażonych reklamą dni otwartych - przyznał Powis. Dyrektor dodał, że reklama "w żaden sposób nie oddaje etosu szkoły i wartościowej pracy, jaka jest wykonywana w tej placówce".
- Przyjrzymy się dokładnie w jaki sposób powstała reklama, ale jako dyrektor muszę wziąć za nią pełną odpowiedzialność i mogę tylko przeprosić za tak nieszczęśliwy błąd w ocenie (materiału reklamowe przez jego twórców - red.) - stwierdził Powis.
- Vinehall jest dumne z tego, że jest przyjaznym, inkluzywnym miejscem, gdzie wartościami są skromność i szerokie horyzonty - zapewnił dyrektor.