– Polska niepodległość nie była cudem, ale wynikiem wykorzystania odpowiedniej koniunktury międzynarodowej, wynikiem pracy i walki polskich polityków, a także polskich żołnierzy – mówił w stolicy prezydent Lech Kaczyński.
Odnosząc się do współczesnego bezpieczeństwa naszego kraju, prezydent powiedział, że “nie jest szczęśliwy”, iż polscy żołnierze narażają swoje życie w zagranicznych misjach, ale “taka służba jest konieczna”. W czasie uroczystości przed Grobem Nieznanego Żołnierza prezydentowi towarzyszyli przedstawiciele ustępującego i przyszłego rządu oraz marszałkowie Sejmu i Senatu. Tuż za Lechem Kaczyńskim stał przyszły premier Donald Tusk.
Według Radia RMF FM doszło tam do spięcia. Powód? Napis na wieńcu, który miał złożyć Donald Tusk.
Kancelaria Prezydenta podobno zwróciła uwagę, że jest on “desygnowany na premiera”, na wieńcu zaś miał być napis “Prezes Rady Ministrów”. Zdaniem rozgłośni problemem była też kolejność, w jakiej Tusk miał położyć wiązankę. Ostatecznie złożył ją zaraz po wieńcu od premiera Jarosława Kaczyńskiego. Tym zarzutom zaprzecza Marcin Rosołowski z biura prasowego prezydenta. – To absurd, nie mamy nic wspólnego z organizacją tych obchodów – mówi “Rz”.
Uroczystości przygotował podległy resortowi obrony Garnizon Warszawski WP. – Od dawna odbywają się one według ściśle ustalonego protokołu – mówi rzecznik MON Jarosław Rybak. – Pan Tusk będzie premierem w przyszłym tygodniu, jest więc oczywiste, że składał kwiaty po wieńcu obecnego szefa rządu.