Na świecie obstawianie u bukmachera zakładów związanych z polityką jest równie naturalne jak wyników spotkań piłkarskich czy koszykarskich. W Wielkiej Brytanii od pierwszego dnia kadencji premiera Gordona Browna można zakładać się o to, jak długo zostanie na stanowisku, kto go zastąpi po wyborach albo kto stanie na czele opozycji.
W USA już teraz możemy obstawiać zwycięzcę wyborów prezydenckich w 2012 roku. Na razie zdecydowanie prowadzi prezydent Barack Obama.
Polacy wolą jednak obstawiać wyniki spotkań II ligi greckiej czy IV ligi angielskiej, niż zakładać się o wydarzenia polityczne. U bukmacherów próżno było szukać w ostatnich dniach np. zakładów, czy Jerzy Buzek zostanie szefem Parlamentu Europejskiego albo czy Włodzimierz Cimoszewicz zostanie szefem Rady Europy. Dlaczego?
– Polityka po prostu nie cieszy się wielkim zainteresowaniem graczy – tłumaczy Jakub Lipiński, który przez trzy lata prowadził portal poświęcony tylko zakładom społeczno-politycznym. Portal został zamknięty, bo nie było zainteresowania.
– Polityka przestała Polaków interesować już dawno. I budzi coraz mniejsze emocje – uważa Wojciech Jabłoński, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.