O uruchomienie specjalnego programu wsparcia Rosjan zaapelował ostatnio do Kremla czołowy opozycjonista Aleksiej Nawalny. Przytoczył przykład USA, gdzie rząd przewidział 1200 dolarów dla każdego Amerykanina (zarabiającego poniżej 75 tys. dolarów rocznie). Wskazał też na Niemcy, gdzie udziela się bezzwrotnych pożyczek i dotacji dla małych firm na kwotę do 15 tys. euro. Sięgnął nawet po przykład o wiele biedniejszej od Rosji Gruzji, gdzie zwolniono obywateli z opłaty rachunków komunalnych.
Według Nawalnego środki mogłyby pochodzić z funduszy rezerwowych (m.in. Funduszu Narodowego Dobrobytu), gdzie na początku kwietnia było 18 bilionów rubli (równowartość 1 biliona złotych).
W petycji do władz opozycjonista domaga się, by w kwietniu każdy Rosjanin dostał 20 tys. rubli (nieco ponad 1100 złotych) i dodatkowo 10 tys. rubli na każde dziecko (około 560 złotych). W maju natomiast, według pomysłu Nawalnego, każdy Rosjanin miałby dostać po 10 tys. rubli zasiłku. Domaga się też m.in. zniesienia na rok podatków dla małych firm. W ciągu trzech dni petycję tę podpisało już ponad 200 tys. Rosjan.
Głos w sprawie zabrał prezes Sbierbanku German Gref. Sięgnął po rosyjski dowcip. – Proszę podać trzy przyczyny, dlaczego powinniśmy się cofnąć. Pierwsza przyczyna: nie mamy pocisków. Tak samo i w tej sytuacji: nie mamy takiej ilości pocisków – komentował w wywiadzie dla Sbierbank TV.
