Tego procederu – jak donosi dziennik „Haarec” – dopuszcza się... izraelska młodzież szkolna biorąca udział w wycieczkach do byłych niemieckich obozów zagłady.
Organizatorzy wycieczek zaapelowali do swoich podopiecznych, aby okazywali więcej szacunku flagom państwowym. Izraelska młodzież nosi bowiem flagi na plecach, na głowie niczym chusty, zawija je sobie wokół pasa czy wokół przedramion. Czasami, gdy siada na trawnikach, używa flag w charakterze koców. A czasami, jak ostatnio w Treblince, maluje na niej rozmaite napisy flamastrami.
– To, co oni robią z flagami, przypomina raczej zachowanie na stadionach piłkarskich, a nie na uroczystościach upamiętniania (ofiar Holokaustu) – powiedział cytowany przez „Haarec” organizator wycieczek Gideon Goldstein. Jego zdaniem jest to sprzeczne z izraelską ustawą o fladze i symbolach z 1949 roku, która zakazuje bezczeszczenia sztandaru państwowego. – W zimę nasze flagi są ubrudzone błotem, a w lato kurzem. Jak będziemy się tak zachowywać, Polacy nie będą nas szanować – dodał.
Część nauczycieli i przewodników cytowana przez „Haarec” uważa jednak, że nie ma w tym nic złego. Owinięcie się flagą ma bowiem pomagać młodzieży w przezwyciężeniu traumy, jaką jest wizyta w byłych obozach. Flaga stanowi barierę ochronną, za którą czuje się ona bezpieczna, i pozwala pokazać Polakom, jak bardzo młodzi Izraelczycy są dumni, że mają teraz własne państwo. Z opinią taką nie zgadza się Goldstein.
– Część studentów rzeczywiście nosi flagi, żeby prowokować Polaków. To zupełnie niepotrzebne – podkreśla.