Każdy z ubiegających się o azyl otrzyma tzw. czerwoną kartę z odciskiem linii papilarnych. Za ucieczkę z obozu grozi natychmiastowa deportacja z Austrii.
Minister spraw wewnętrznych Maria Fekter argumentuje, że w ubiegłym roku z 1500 osób starających się o azyl, aż 830 opuściło nielegalnie bramy obozów przed ukończeniem procedury azylowej.
Zarządzenie pochwalił nawet Hans Christian Strache lider skrajnie prawicowej opozycyjnej Austriackiej Partii Wolności. Strache uznał, że decyzje rządu idą w dobrym kierunku, ale są niewystarczające.
Nowe rozporządzenie skrytykowała opozycyjna Partia Zielonych. Żądania skrajnej prawicy uznała za "rasistowskie". Procedura udzielenia azylu ciągnie się bowiem w Austrii miesiącami.
Obóz dla uchodźców w Traiskirchen - 20 km od Wiednia - w którym przebywa ponad 1000 cudzoziemców, pęka w szwach. Przed rozszerzeniem Schengen było ich 400. MSW uważa, że nielegalni imigranci przedostają się do Austrii przez granice ze Słowacją i Węgrami. Z sondaży wynika, że 80 procent Austriaków popiera nowe zaostrzenie przepisów azylowych.