Coppedge przyznaje, że otwarcie przekonywał do tzw. teorii inteligentnego projektu – koncepcji, zgodnie z którą wszechświat jest tak skomplikowany, że musiał zostać stworzony przez siłę wyższą. Naukowiec publicznie dyskutował na ten temat z kolegami z pracy, rozdał im nawet DVD z materiałami uzasadniającymi jego przekonania.
Wśród współpracowników miał opinię „konserwatywnego chrześcijanina". – David nie chodził jednak i nie ewangelizował innych ani nie uprawiał prozelityzmu – wyjaśniał agencji Associated Press adwokat naukowca.
Coppedge twierdzi, że z powodu swej wiary w 2009 roku najpierw stracił pozycję lidera zespołu pracującego nad misją Cassini – która zajmowała się badaniem Saturna i jego księżyców – a w zeszłym roku został wyrzucony z NASA.
– Mamy do czynienia z wojną przeciw każdemu, kto buntuje się przeciwko Darwinowi, i obserwujemy ją od wielu lat. A to przecież kwestia wolności słowa i wolności sumienia – tłumaczył John West z promującego teorię inteligentnego projektu Discovery Institute.
W swym pozwie naukowiec przekonuje, że wśród powodów, które doprowadziły do jego zwolnienia, były między innymi jego sprzeciw wobec małżeństw homoseksualistów oraz prośba, aby doroczne przyjęcie świąteczne nazwać „przyjęciem bożonarodzeniowym".