Pożar wybuchł w niewielkiej miejscowości Umiet, na granicy republiki Mordowii. Dla zabawy dwoje znudzonych chłopców w niewielkiej poczekalni podpalało plastikowe kubki.
Ponieważ skrzyczała ich kasjerka – jedyna osoba dorosła przebywająca w budynku – poszli sobie. Z niedogaszonych kubków ogień przerzucił się na ściany.
W końcowej fazie pożaru próbowało go gasić pięć wozów straży pożarnej, na stację przybył nawet specjalny „pociąg pożarniczy" (używany przez straż pożarną na dużych i odludnych terenach w głębi Rosji), ale nic to nie dało. Budynek spalił się do fundamentów.
W ubiegłym roku - również z nudów – nastolatkowie z okolic Czelabińska jednej nocy spalili sześć samochodów osobowych.
3-tysięczna mieścina Umiet jest bardzo znana wśród podróżnych w Rosji. Na 2,5-kilometrowym odcinku szosy przecinającej ją znajduje się ponad 130 restauracji i kafejek, a wśród nich „Mardonald" (połączenie McDonalda i Mordowii). Miejscowość jest bowiem przystankiem kierowców na ruchliwych trasach m.in. z Moskwy do Czelabińska.