Reklama
Rozwiń
Reklama

Walentynowicz na plakacie Manify. Rodzina oburzona

Zdjęcie Anny Walentynowicz, legendy „Solidarności", bez zgody rodziny znalazło się na plakacie promującym poznańską „Manifę".

Aktualizacja: 07.03.2017 20:49 Publikacja: 07.03.2017 20:17

Walentynowicz na plakacie Manify. Rodzina oburzona

Foto: twitter.com

- Nie wiemy jeszcze czy była to zwykła głupota, podszyta głęboką niewiedzą, czy też celowo wykorzystano wizerunek babci do promowania haseł i poglądów, z którymi ona jako głęboko wierząca osoba się nie zgadzała – mówi Piotr Walentynowicz, wnuk Anny. Rodzina żąda przeprosin od organizatorek manifestacji.

W ostatni weekend "Manify" odbyły się w kilku miastach, m.in. w Lublinie, Poznaniu, Krakowie, Bydgoszczy, Łodzi, Wrocławiu czy w Warszawie. W stolicy policjanci spisali działaczki Partii Zielonych za transparent ze zniekształconym znakiem Polski Walczącej.

Dzisiaj wyszło na jaw, że w Poznaniu na plakacie promującym Manifę, znalazło się zdjęcie Anny Walentynowicz obok hasła "Wymawiamy służbę w pracy i w domu", co wywołało oburzenie rodziny tragicznie zmarłej w Smoleńsku Anny Walentynowicz.

"Koleżanki i koledzy z Facebooka Wszystkim Wam bardzo dziękuję za informacje jakie nadesłaliście mi w związku z poznańską Manifą. Zapewniam wszystkich że razem z moim Tatą, podjęliśmy już działania, aby wyciągnąć konsekwencje od organizatorów" – napisał na swoim facebookowym profilu Piotr Walentynowicz, wnuk działaczki.

"Na chwilę obecną jako rodzina śp. Anny Walentynowicz domagamy się oficjalnych przeprosin ze strony Manify. O tym co dalej będę informował na Facebooku" – zapowiedział Piotr Walentynowicz.

Reklama
Reklama

Jego ojciec Janusz Walentynowicz, w rozmowie z portalem wpolityce.pl mówił, że zastanawia się czy nie istnieje w naszym kraju coś takiego jak ochrona wizerunku, czy dóbr osobistych.

- Pamiętam, że kiedy Muzeum Historii Polski, IPN, czy jakieś wydawnictwo chciało umieścić zdjęcie mojej mamy w publikacjach czy udostępnić je na wystawach, wtedy pytano nas o zgodę. Tutaj zrobiono to wbrew naszej wiedzy oraz bez naszej zgody i jeszcze upodlono ten wizerunek czymś takim jak Manifa – opowiadał syn Anny Walentynowicz.

Syn Walentynowicz podkreślił, że wykorzystanie zdjęcie jego matki jest karygodne.- Wyrażam oburzenie i niezgodę na coś takiego. Przecież ta osoba, bądź osoby, które coś takiego zrobiły, albo kompletnie nie mają pojęcia o tym, kim była moja mama i jakie były jej poglądy. Przecież stosunek mojej mamy do aborcji był bardzo jednoznaczny – podkreślił Janusz Walentynowicz.

Dodał, że jego mama uważała, że "każde życie wymaga ochrony, jest świętością i tylko Pan Bóg może ingerować w to czy odebrać to życie, czy też nie".

- Taki stosunek mama miała od zawsze, absolutnie nie brała pod uwagę innej możliwości. Co do samego feminizmu, w tamtym czasie, kiedy mama jeszcze żyła nie było jakichś wielkich marszów feministycznych, przynajmniej ja ich nie kojarzę – stwierdził Janusz Walentynowicz.

Przypomniał, że dla jego mamy najważniejsza była sytuacja w Polsce i pozycja Polski w świecie, a także kwestia godności człowieka. – Mama przywiązywała także olbrzymią wagę do dziedzictwa kulturowego i tradycji. Teraz spaliłaby się chyba ze wstydu, gdyby była gdzieś za granicą i ktoś ją zapytał o gender, bo pewnie w ogóle nie wiedziałaby o czym mowa – uważa syn Anny Walentynowicz.

Reklama
Reklama

Syn legendarnej działaczki "S" nie wie jeszcze czy wystąpi do sądu w związku z bezprawnym wykorzystaniem wizerunku jego mamy. - Nie chciałbym z tego robić jakiejś afery na całą Polskę, bo to nie o to chodzi. Chciałbym tylko, żeby do świadomości ludzi, którzy są za to odpowiedzialni dotarło, co zrobili. Z drugiej jednak strony brak reakcji może mieć swoje reperkusje, bo raz wykorzystany w ten sposób wizerunek mamy, może być później powielany – tłumaczy Janusz Walentynowicz.

I dodaje, że później dzieci wychowywane w takich domach i mające taki wizerunek jego mamy przed oczami, za parę lat powiedzą, że przecież Anna Walentynowicz była feministką i walczyła o wolność kobiet. - A to jest jakieś kompletne nieporozumienie – kwituje syn działaczki Solidarności.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
„Obietnice bez pokrycia”. Szefowie związków wystawili rządowi brutalną ocenę za 2025 rok
Społeczeństwo
Historyczny debiut „dziewiętnastki”. Tramwaje Warszawskie wracają na Rakowiecką
Społeczeństwo
Co czeka zagraniczne oddziały Instytutu Pileckiego
Społeczeństwo
Polacy nie mówią „nie” związkom homoseksualnym
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama