- Ze względu na drewnianą konstrukcję obiektu i pokrycie dachowe również z drewnianego gontu pożar bardzo szybko rozprzestrzeniał się po całym obiekcie – mówił bryg. Dariusz Łukaszewicz z Komendy Powiatowej PSP w Sokółce, dowodzący akcją gaśniczą w Kruszynianach. Na razie nie wiadomo, jakie są przyczyny pożaru. To bada policja.
Tatarskie gospodarstwo agroturystyczne co roku odwiedzało tysiące turystów. W majowy weekend miało tu przyjechać kilkaset osób. W momencie wybuchu pożaru w budynku przebywali właściciele, pracownicy i turyści, w sumie około 35 osób.
"Pierwszomajowa noc stała się dla naszej rodziny nocą grozy, rozpaczy, nieszczęścia, spłonął nasz dom. Ogień strawił najcenniejsze pamiątki, rzeczy osobiste, dokumenty, gromadzone przez lata eksponaty związane z historią Tatarów w Polsce. Utraciliśmy to, co materialne. Jako rodzina przeżywamy wielką tragedię. Tatarska Jurta była naszym domem, ale też miejscem pracy" – napisała rodzina Bogdanowiczów w specjalnym oświadczeniu.
Podkreśliła, że stworzenie Tatarskiej Jurty było spełnieniem marzeń i wyrazem pasji. "Zawsze staraliśmy się, aby każdy, kto przybywa do Kruszynian — do nas, czuł się jak dawno niewidziany członek rodziny. To był dom bez barier, dom otwarty na drugiego człowieka, inne kultury i nacje" - podkreślają twórcy Tatarskiej Jurty.
Rodzina Bogdanowiczów zapowiedziała, że chce uporządkować teren jak najszybciej. Jest zmotywowana do działania i nie poddaje się. - Zbyt wiele lat, budowaliśmy Tatarską Jurtę krok, po kroku, aby teraz ta sytuacja nas złamała – tłumaczy.
Pomoc jej i wyrazy wsparcia napływają z wielu zakątków Polski i świata. To daje rodzinie siłę i motywację, by nie tracąc chwili zabierać się do pracy i budować ponownie. - Prace porządkowe, wykonują każdego dnia nasi najwierniejsi przyjaciele i pracownicy. Sami nie dalibyśmy rady w szybkim tempie tego wszystkiego ogarnąć. Bardzo wszystkim gorąco dziękujemy –podkreśla rodzina Bogdanowiczów.