Robotnicy nie poinformowali o swoim odkryciu saperów. Sprawa została zgłoszona policji. Funkcjonariusze zatrzymali cztery osoby. Wśród nich jest właściciel firmy, której zlecono pracę.
Jak informuje "Gazeta Wrocławska" niewybuch - bomba lotnicza lub pocisk artyleryjski - znajdował się kilka metrów pod ziemią u zbiegu ulic Rogowskiej i Zemskiej.
Ładunek odkrył operator koparki i jego pomocnik. Aby nie wstrzymywać prac, nikogo o tym fakcie nie poinformowano. Bomba została położona w pobliskich krzakach, a po przeprowadzeniu prac, odłożona obok gazociągu. Pomysłodawcami takiego rozwiązania mieli być szefowie firmy - właściciel i jego brat.
Pierwsze doniesienia w tej sprawie dotarły do funkcjonariuszy policji już w kwietniu. Początkowo wszyscy pracownicy firmy zaprzeczali, jednak przeprowadzone przez prokuraturę śledztwo doprowadziło do zatrzymania właścicieli. Kilka dni później zatrzymano pracowników, którzy dokonali odkrycia.
25 kwietnia pocisk został odkopany i przewieziony przez saperów na poligon wojskowy. Zatrzymanym mężczyznom zarzucono posiadanie i posługiwanie się przyrządem wybuchowym oraz sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa eksplozji materiałów wybuchowych. Zostali wypuszczeni po wpłaceniu od 3 do 50 tysięcy złotych kaucji. Na pokrycie kosztów działań saperów zabezpieczono majątek o wartości 120 tysięcy złotych.