Kuźnica: Imigranci atakowali polskich funkcjonariuszy. Policjant ranny

MON informuje o podjęciu przez imigrantów ataku na polskich żołnierzy i funkcjonariuszy w rejonie zamkniętego przejścia granicznego w Kuźnicy. Przed godziną 13 rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn poinformował o "zatrzymaniu pierwszej fali ataków na granicę".

Publikacja: 16.11.2021 10:43

Imigranci na przejściu granicznym w Kuźnicy

Imigranci na przejściu granicznym w Kuźnicy

Foto: PAP/EPA

"Migranci zaatakowali naszych żołnierzy i funkcjonariuszy kamieniami oraz próbują zniszczyć ogrodzenie i dostać się na teren Polski. Nasze służby użyły gazu łzawiącego żeby stłumić agresję migrantów" - pisze MON.

Z kolei niezależny białoruski dziennikarz, Tadeusz Giczan, pisze o użyciu przez polskich funkcjonariuszy gazu łzawiącego, granatów ogłuszających i armatek wodnych. Nagranie, na którym widać użycie armatki wodnej przeciw imigrantom wrzucił na Twittera m.in. wiceszef MSWiA, Maciej Wąsik.

Polska policja informuje, że "z inspiracji władz białoruskich" w stronę polskich służb poleciały "kamienie, butelki i kłody". "Po czym próbowano zniszczyć ogrodzenie graniczne" - czytamy.

"Polskie służby odpierają atak" - informuje MON. Resort obrony podał też, że migranci zostali wyposażeni przez białoruskie służby w "granaty hukowe", którymi obrzucili polskich żołnierzy i funkcjonariuszy. Straż Graniczna informuje o rzucaniu przez imigrantów w stronę polskich funkcjonariuszy "przedmiotami, z których wydobywa się dym".

Policja informuje, że "agresywne ataki imigrantów inspirowane są przez stronę białoruską". Jeden z funkcjonariuszy miał zostać ciężko ranny po trafieniu ciężkim obiektem - podejrzewa się pęknięcie kości czaszki. Z kolei Straż Graniczna informuje, że ranna została jedna z funkcjonariuszek tej formacji, a MON - o uderzeniu jednego z żołnierzy kamieniem w twarz.

Przed 13 o zakończeniu ataku poinformował rzecznik ministra pełnomocnika służb specjalnych, Stanisław Żaryn, rzecznik Komendy Głównej Policji oraz szef MON Mariusz Błaszczak. Ten ostatni "dziękował żołnierzom za powstrzymanie dzisiejszego szturmu".

Od rana 8 listopada polskie władze alarmowały, że rozpoczyna się największa jak dotąd próba sforsowania siłą polskiej granicy, w związku ze zmierzaniem w stronę granicy tysięcy imigrantów. Grupy imigrantów miały być sformowane przez białoruskie władze, choć z pojawiających się później doniesień wynikało, że marsz na granicę był oddolną inicjatywą imigrantów. W poniedziałek po południu doszło do siłowych prób przekroczenia polskiej granicy, udaremnionych jednak przez polskie siły bezpieczeństwa.

Według informacji Radia Białystok z wieczora, 9 listopada, dwie kilkudziesięcioosobowe grupy imigrantów siłowo sforsowały granicę Polski. Informacje te potwierdził szef MON, Mariusz Błaszczak. W kolejnych dniach takie próby organizowane przez grupy od kilkudziesięciu do nawet kilkuset osób były podejmowane regularnie.

W związku z sytuacją w rejonie przygranicznym stan wyjątkowy na swojej granicy z Białorusią wprowadziła, 9 listopada, Litwa.

Na granicy Polski z Białorusią od 2 września obowiązuje stan wyjątkowy w związku ze zwiększoną presją migracyjną na granicę Polski na tym jej fragmencie. Presja ma być efektem wojny hybrydowej prowadzonej przez władze Białorusi, które sprowadzają na terytorium swojego kraju imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, a następnie ułatwiają im przedostanie się na granicę z Polską, a także granice z Litwą i Łotwą. Działania te są odpowiedzią reżimu w Mińsku na sankcje nałożone na Białoruś przez UE.

W związku z sytuacją na granicy rząd podjął decyzję o budowie wysokiej na 5,5 metra zapory na granicy. Zapora ma powstać do połowy 2022 roku. 12 listopada decyzję o budowie ogrodzenia na granicy z Białorusią podjęła Łotwa. Z kolei Ukraina, w związku z kryzysem migracyjnym, skierowała na swoją granicę z Białorusią 8,5 tysiąca dodatkowych żołnierzy i funkcjonariuszy straży granicznej.

Polski rząd podjął też działania dyplomatyczne w krajach, z których pochodzą imigranci docierający do Polski. W ich wyniku m.in. w Iraku zamknięto konsulaty Białorusi w Bagdadzie i Irbilu. Ponadto po rozmowach prowadzonych ze stroną turecką, wobec groźby unijnych sankcji, którymi mogłyby zostać objęte linie lotnicze Turkish Airlines, biletów na samoloty latające z tureckich lotnisk do Mińska, nie tylko linii Turkish Airlines, ale i białoruskiej Belavii, nie mogą już kupować obywatele Iraku, Syrii i Jemenu.

"Migranci zaatakowali naszych żołnierzy i funkcjonariuszy kamieniami oraz próbują zniszczyć ogrodzenie i dostać się na teren Polski. Nasze służby użyły gazu łzawiącego żeby stłumić agresję migrantów" - pisze MON.

Z kolei niezależny białoruski dziennikarz, Tadeusz Giczan, pisze o użyciu przez polskich funkcjonariuszy gazu łzawiącego, granatów ogłuszających i armatek wodnych. Nagranie, na którym widać użycie armatki wodnej przeciw imigrantom wrzucił na Twittera m.in. wiceszef MSWiA, Maciej Wąsik.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Cudzoziemka urodziła dziecko przy polsko-białoruskiej granicy. Trafiła do szpitala
Społeczeństwo
Sondaż: Polacy nie boją się wojny
Społeczeństwo
Odeszła pozostając wierna sobie. Jaka naprawdę była prof. Jadwiga Staniszkis
Społeczeństwo
Zmarła Jadwiga Staniszkis
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Społeczeństwo
W gospodarstwie znaleziono kilkadziesiąt martwych zwierząt. Zatrzymano 48-latka