Reklama

Piątek trzynastego: Przesądy pozwalają nam zrzucić winę na los

Rozmowa z dr hab. Anną Weroniką Brzezińską, etnologiem i antropologiem kultury z UAM w Poznaniu

Aktualizacja: 13.07.2018 14:45 Publikacja: 13.07.2018 00:01

Piątek trzynastego: Przesądy pozwalają nam zrzucić winę na los

Foto: Adobe Stock

Rz: Piątek trzynastego kojarzy się z pechem, a właśnie w ten dzień odbędzie się losowanie półfinałów piłkarskiej Ligi Mistrzów. Dlaczego akurat piątek i liczbę 13 uważamy za pechowe?

Anna Weronika Brzezińska: Tłumaczeń na pechowość tego dnia jest kilka. Jedno z popularnych przekonań wiąże to z historyczną datą aresztowania templariuszy we Francji, co spowodowało upadek tego zakonu. Miało to miejsce właśnie w piątek trzynastego. Są też próby tłumaczenia związane z numerologią. W tarocie karta oznaczona numerem 13 jest bowiem poświęcona śmierci, co ma oznaczać przykre konsekwencje dla tego, który ją wyciągnie. We Włoszech takim pechowym dniem jest wtorek siedemnastego.

Jaką rolę mają współcześnie piątki trzynastego?

W naszej kulturze, nie tylko polskiej, bo wiara w pechowość tego dnia funkcjonuje także w świadomości Niemców, Francuzów, Anglików czy Amerykanów, traktujemy tę datę trochę z przymrużeniem oka. Choć jeśli wydarzy nam się coś nieprzyjemnego – złamiemy paznokieć, potkniemy się, zgubimy coś, czegoś zapomnimy – to zdarza się nam stwierdzić: „No tak, przecież jest piątek trzynastego, mogłem się tego spodziewać". Zamiast przyjąć, że czasami takie rzeczy po prostu się zdarzają albo że sami jesteśmy sobie winni, próbujemy te niepowodzenia tłumaczyć czymś zewnętrznym. I choć wiara lub niewiara w piątek trzynastego niczego nie zmienia w naszym życiu, to jednak potrzebujemy takich dni, które rozbijają naszą codzienność i pozwalają zrzucić winę za coś na los.

Idąc tropem przesądów, jak przygotować się na pecha?

Reklama
Reklama

W naszej kulturze za zabezpieczenie przed nieszczęściami czy niwelujące skutki niepożądanych zdarzeń losowych są uznawane np. czerwona wstążeczka lub czterolistna koniczyna.

Jak to się stało, że czarny kot czy czterolistna koniczyna zaczęły funkcjonować w kulturze jako symbole szczęścia i nieszczęścia?

Z dobrymi znakami, amuletami jest jak np. z jazdą na rowerze. Boimy się upadku, więc zakładamy kask. Boimy się nieszczęścia, bierzemy ze sobą czterolistną koniczynę. Takich znaków jest wiele – są to pierścionki, obrączki, kolory, a nawet jakieś symbole religijne, które mają chronić dom przed powodzią czy burzą. Poddając się biegowi życia i mając świadomość, że nie mamy wpływu na wiele rzeczy, które mogą się wydarzyć, próbujemy jakoś się zabezpieczać i kumulować dobro, które chcielibyśmy zatrzymać. A w chwili zagrożenia czy poczucia lęku, mając ten przedmiot przy sobie, wiemy, że nie jesteśmy sami w nieszczęściu. Żyjemy ze świadomością, że coś gdzieś działa na naszą korzyść. Natomiast co do czarnych kotów, to dajmy im już spokój, bo te zwierzęta i tak mają pod górkę w naszej kulturze, więc nie dorzucajmy im z każdym piątkiem trzynastego kolejnego pecha.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
Poznaliśmy Młodzieżowe Słowo Roku 2025
Społeczeństwo
Sondaż o służbie zdrowia: Złe wiadomości dla Donalda Tuska, przeważają krytyczne opinie
Społeczeństwo
Sondaż. Czy Niemcy rozliczyły się za zbrodnie wojenne? Polacy wyjątkowo zgodni
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Społeczeństwo
Sondaż: Polskie wojska jako gwarancja bezpieczeństwa dla Ukrainy? Znamy zdanie Polaków
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama