Strajk trwał 24 godziny. Właściciele lokali protestowali w ten sposób przeciwko zakazowi palenia w miejscach publicznych, który – jak twierdzą – doprowadzi ich do bankructwa.

– Zakaz przyczyni się do zamknięcia restauracji, zwolnień ludzi i upadku całego sektora – mówił portalowi BalkanInsight szef stowarzyszenia gastronomicznego Darko Danilov. Od 1 stycznia, kiedy nowe prawo weszło w życie, obroty lokali spadły już o 40 – 70 proc.

Dziś w Macedonii nie wolno palić we wszystkich budynkach publicznych, z tarasami i kawiarnianymi ogródkami włącznie. Minister zdrowia mówi wprost, że jest to zakaz 100-procentowy. Kara za palenie – jedna z najwyższych na świecie, biorąc pod uwagę zarobki mieszkańców, sięga od 300 do 4000 euro dla palaczy i właściciela.

Tymczasem w dwumilionowym kraju niemal połowa dorosłych pali papierosy. Palą, bo taki tu styl życia. – Przychodzą i z papierosem w ręku śmieją się i rozmawiają o troskach – mówił AP jeden z właścicieli barów.

Macedońska agencja Makfax podała po południu, że rząd uległ restauratorom. Prawdopodobnie zgodzi się, by można było palić na tarasach, w ogródkach, a także na stadionach, przed klubami nocnymi i dyskotekami, a nawet podczas publicznych zgromadzeń.