W ubiegłym tygodniu media szeroko informowały, że padła ofiarą gwałciciela, który od początku roku sieje postrach w Zielonej Górze i okolicach. Według kobiety napastnik w towarzystwie kolegi najpierw próbował dostać się do jej domu, podając się za komornika. A kiedy to nie poskutkowało, wdarł się do wnętrza, pociął ją ostrym narzędziem i brutalnie zgwałcił.

Śledczy szybko jednak doszli do wniosku, że kobieta nie mówi im prawdy. – Przedstawiła kilka wzajemnie się wykluczających wersji zdarzenia. Policja i prokuratura doszły do wniosku, że nie jest wiarygodna – wyjaśnia nadkomisarz Agata Sałatka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim. Czy to oznacza, że do napadu w ogóle nie doszło? Z ustaleń ,,Rz” wynika, że nie. Okoliczności towarzyszące zdarzeniu są jednak inne niż początkowo informowały media. Jakie? O tym śledczy milczą.

Na razie wiadomo tyle, że kobieta przyznała się do składania fałszywych zeznań. Grozi jej kara do trzech lat więzienia.

Od początku roku w województwie lubuskim doszło do dziesięciu napadów na kobiety. Policyjna specgrupa bada sześć z nich. Wiele wskazuje na to, że w regionie grasuje gwałciciel-nożownik, który dorobił się naśladowców.