Reklama

Jako rodzic wybieram: albo różyczka, albo powikłania

Bartosz z Poznania ojciec półtorarocznego synka

Publikacja: 06.04.2010 02:03

Red

[b]RZ: Nie zaszczepiliście syna?[/b]Bartosz: Po porodzie w szpitalu nie mieliśmy jeszcze takiej wiedzy, jak to się odbywa, więc syn został tam zaszczepiony. Potem daliśmy się przekonać lekarce w przychodni, by podać drugą dawkę po sześciu tygodniach od urodzenia. Od tego czasu już go nie szczepimy.

[b]Co was do tego ostatecznie przekonało?[/b]

Zdania wśród naukowców są podzielone. Więc chcę podkreślić, że mam w sobie jakąś niepewność związaną z tym wyborem. Weźmy sprawę rtęci zawartej w szczepionkach. Pytanie, czy jest wydalana, jest trudne do rozstrzygnięcia zarówno przez zwolenników szczepień, jak i przeciwników. Jest też założenie, że jeśli szczepionki działają, to zniknęły choroby, np. gruźlica. Ale część naukowców uważa, że wpływ na to miały nie szczepienia, lecz poprawa stylu życia, m.in. higieny.

[b]Nie ma pan pewności. Nie obawia się pan zatem ryzyka, narażenia syna na choroby?[/b]

Wyobrażam sobie, jak za dziesięć lat spojrzę w oczy synowi. Czy będę miał większe poczucie winy, gdy będzie miał poważne powikłania neurologiczne, jeśli oczywiście ta groźba jest realna, czy dlatego, że przez brak szczepień przeszedł różyczkę? Uważam też, że należy zaszczepić dziecko przeciw tężcowi. Ale nie ma pojedynczej szczepionki.

Reklama
Reklama

[b]Jak na waszą decyzję reagują lekarze?[/b]

Dobra pani neurolog, przy okazji wizyty podzieliła nasze zdanie, zaznaczyła, że z części szczepień można zrezygnować. To nie był jedyny przypadek, gdy spotkaliśmy się z wartościowaniem szczepionek przez lekarzy.

[b]Nie zastanawia pana, że niewielu lekarzy podziela te wątpliwości?[/b]

Według mnie rezygnacja ze szczepień zaszkodziłaby pod względem ekonomicznym przychodniom.

Przecież za to są pieniądze z NFZ. Poza tym lekarze nie chcą się narażać środowisku, a jak myślę, mogą ich za takie opinie spotkać też jakieś sankcje zawodowe.

[b]Będziecie nadal unikać podawania szczepionek dziecku?[/b]

Reklama
Reklama

Za niezaszczepienie syna grozi kara 5 tys. zł. I jest ona powtarzalna – dopóki tego nie zrobimy, można nas nią karać co jakiś czas. Lekarz złożył informację o nas w sanepidzie. Tam, po wezwaniu, wybraliśmy skierowanie do punktu konsultacyjnego. Warto wybrać tę drogę. W punkcie konsultacyjnym można porozmawiać o wątpliwościach, ustalić harmonogram szczepień. To nie jest rozwiązanie idealne, ale według mnie lepsze.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
Krzysztof Ruchniewicz: Nie domagam się zwrotu dóbr kultury Niemcom
Społeczeństwo
Młodzi bez łatwiejszego dostępu do psychologa. Andrzej Duda bał się podpaść rodzicom
Społeczeństwo
Śledztwo w sprawie imprezy w Janowie Podlaskim. „Nie doszło do nadużycia”
Społeczeństwo
Zakopane chce nowego podatku od turystów. Projekt trafił do Sejmu
Reklama
Reklama