Badanie tomografem komputerowym wykazało, że przyczyną śmierci dziecka były liczne złamania kości czaszki i obrzęki mózgu.

Policjanci zatrzymali w tej sprawie 20-letniego Kamila P. Miał 0,67 promila alkoholu w organizmie. Został przesłuchany dopiero, gdy wytrzeźwiał.

Kamil P. wprawdzie nie dał dziecku swojego nazwiska, ale rodzina i sąsiedzi nie mają wątpliwości, że to on był jego ojcem. Jak poinformowała Mirosława Kraszewska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi Kamil P. przyznał się do spowodowania obrażeń u dziecka. Dziś mężczyzna będzie przesłuchany przez prokuraturę i mogą mu zostać przedstawione zarzuty. Do tragicznego zdarzenia doszło w nocy z soboty na niedzielę. Marzena R. samotnie wychowująca syna mieszka w Załużach w województwie łódzkim wraz z rodzicami i braćmi, którzy w sobotę zaprosili Kamila P. na zakrapianą imprezę.

W trakcie imprezy matka z chłopcem przenieśli się do sąsiedniego pomieszczenia. Po północy przyszedł do nich Kamil P. Był pod wpływem alkoholu. Rozmowa trwała do czasu, gdy dziecko obudziło się i domagało jedzenia. Matka poszła do kuchni przygotować posiłek. Według jej relacji nie było jej zaledwie kilka minut.

– Gdy wróciła, mężczyzny nie było, a dziecko miało podrapaną twarz, siniaka na głowie i kłopoty z oddychaniem – opowiada Kraszewska. Matka zawiadomiła pogotowie, które przewiozło chłopca do szpitala.Funkcjonariusze przeprowadzili oględziny miejsca zdarzenia. Przesłuchano również matkę. Kobieta była trzeźwa.