– To nie jest pierwszy raz, kiedy PiS stoi po stronie zadymiarzy i kiboli – bulwersował się niedawno Paweł Graś (PO), rzecznik rządu. Zareagował tak na wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, który skrytykował decyzje o zamknięciu stadionów Legii i Lecha po burdach podczas finału Pucharu Polski.
– Kibole, na czele których stoją Jarosław Kaczyński i pan Ziobro – dodawał z kolei Tomasz Tomczykiewicz, szef Klubu PO.
PiS odpowiedział groźbą procesów, przekonując, że nie ma związków z kibolami, i przypominając, że premier Donald Tusk w młodości był kibicem Lechii Gdańsk.
Widać, że politycy do kibicowskich sympatii ostatnio przyznają się niechętnie. A kibice do politycznych?
Bastion prawicy
– Nikt nie powie, że kibice popierają taką czy inną partię. W gronie kibiców są ludzie o różnych poglądach. Ale rzeczywiście środowiska kibicowskie różnych klubów utożsamiane bywają z opcjami politycznymi. Czasami korzenie takich sympatii sięgają jeszcze lat 80. – mówi "Rz" Andrzej Duffek, jeden z najbardziej znanych kibiców Lechii Gdańsk. Jego brat – nieżyjący już Tadeusz – w latach 80. był szefem fanów gdańskiego klubu i organizatorem głośnych antykomunistycznych manifestacji. Fani Lechii i dzisiaj podczas meczów skandują antykomunistyczne hasła, wieszają transparent "Bastion prawicy".