Od kwietnia do 13 września w stołecznym Szpitalu im. Orłowskiego nadmiar pokarmu bezpłatnie oddało 30 matek. Mleko to - również bezpłatnie - przeznaczono dla 139 wcześniaków. - Były to dzieci z infekcjami przewodu pokarmowego, nietolerujące mieszanek sztucznych - mówiła we wtorek, przedstawiając te dane, kierowniczka oddziału neonatologii tej placówki dr Maria Wilińska.
- Dzieci przedwcześnie urodzone z powodu licznych schorzeń potrzebują naturalnego mleka. Podawanie go chroni je przed zakażeniami, ma czynniki przeciwzapalne. Żadna sztuczna mieszanka tego nie zastąpi - tłumaczyła prof. Maria Borszewska-Kornacka, mazowiecka konsultant ds. neonatologii.
Zanim utworzono bank mleka, w Internecie istniał już czarny rynek. Za 100 ml wystarczające mniej więcej na jedno karmienie zdesperowane matki płacą po 50zł. Ale nie mają pewności, czy pokarm jest bezpieczny.
Szpital Orłowskiego wyliczył wstępnie, że koszty pozyskania 100 ml w banku mleka wynoszą 31 zł. Teraz pokrywa je szpital. Zdaniem Borszewskiej-Kornackiej NFZ powinien włączyć karmienie wcześniaków mlekiem z banku do refundowanych procedur neonatologicznych. NFZ nie odpowiedział „Rz”, czy ma takie plany.
A lekarze przekonują, że taki wydatek oznacza tak naprawdę oszczędności. Dzieci karmione mlekiem naturalnym rzadziej chorują i trafiają do szpitala, rzadziej też podaje im się antybiotyki.