Grupa aktywistów wdarła się na teren lokalnego parlamentu i okupowała go przez kilka godzin. Opuścili budynek po interwencji policji.
"Z powodu ślepej arogancji i wściekłości, protestujący wykazali zupełne lekceważenie prawa i porządku" - komentuje wydarzenia z Hongkongu dziennik "Global Times".
"Chińskie społeczeństwo jest zbyt świadome, że polityka zerowej tolerancji jest jedynym środkiem na takie niszczycielskie zachowanie, którego byliśmy świadkami" - dodaje państwowa gazeta.
Po powrocie do Chin Hongkong cieszy się dużą autonomią, funkcjonując według reguły "jeden kraj - dwa systemy". Mieszkańcy kraju cieszą się m.in. prawem do protestów i dostępem do niezawisłych sądów.