Jeśli Polska wycofa się z podnoszenia wieku emerytalnego, to w 2020 roku na wypłatę emerytur państwo będzie musiało wyłożyć ekstra aż 24 mld zł. To niemal tyle, ile wynosi cały budżet Ministerstwa Obrony Narodowej. Tak wynika z wyliczeń „Rzeczpospolitej" na podstawie najnowszej publikacji GUS „Sytuacja demograficzna osób starszych i konsekwencje starzenia się ludności Polski w świetle prognozy na lata 2014–2050".
Dużo na świadczenia
W opublikowanym w piątek raporcie urząd po raz pierwszy przedstawił szacunek liczby osób w wieku emerytalnym w zależności od tego, ile on wyniesie. Mógł to zrobić, bo wcześniej, 1 października tego roku, opublikował też nową prognozę ludności na lata 2014–2050.
Jak czytamy w opracowaniu, jeśli pozostaniemy przy podnoszeniu wieku emerytalnego do 67 lat – dla mężczyzn do 2020 r., a dla kobiet do 2040 r. – osób, które będą w wieku emerytalnym za sześć lat, będzie 7,6 mln (obecnie jest ich 7,1 mln). Jeśli jednak wycofamy się z tej reformy – taki postulat jako jedną z głównych propozycji programowych zgłasza pretendujące do objęcia władzy Prawo i Sprawiedliwość – będzie ich 8,6 mln, czyli aż o 1 mln więcej. A dodatkowy milion emerytów – jeśli założymy, że otrzymają oni po 2 tys. zł miesięcznie (tyle wynosi obecnie średnia emerytura wypłacana przez ZUS) – daje właśnie wspomnianą kwotę 24 mld zł. Nawet jeśli byłaby to wypłata wynosząca 1 tys. zł miesięcznie (uwzględniając obniżenie nowych świadczeń z ZUS i płaskie emerytury z KRUS), kwota dodatkowej wypłaty wyniesie aż 12 mld zł.
To tym bardziej niepokojące, że już obecnie na emerytury i renty wydajemy bardzo dużo – blisko 220 mld zł rocznie. Świadczenia te, mimo że Polska jest wciąż demograficznie młodym krajem, pochłaniają co trzecią złotówkę, jaką wydaje państwo (z tzw. sektora finansów publicznych).
Dalej będzie jeszcze gorzej. Jak wylicza GUS w 2035 roku – po powrocie do starego wieku emerytalnego 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn – liczba osób uprawnionych do świadczeń przekroczy 10 mln i wyniesie 10,2 mln. Jeśli rząd nie wycofa reformy, będzie ich 8,34 mln, tj. o blisko 2 mln mniej. W 2050 te liczby wynoszą odpowiednio 12,4 mln i 9,94 mln, czyli różnica sięga już 2,5 mln osób dodatkowo uprawnionych do świadczeń. Dodatkowa kwota z tytułu wypłaty im świadczeń (dalej przy założeniu, że otrzymują 2 tys. zł miesięcznie) sięgnęłaby astronomicznej wartości 60 mld zł.