Z najnowszego raportu „Dzieci online" opublikowanego przez firmę Kaspersky Lab wynika, że aż 68 proc. korzystających z funkcji kontroli rodzicielskiej zetknęło się z nieodpowiednią lub niebezpieczną zawartością online.
Seks w sieci
Najłatwiej trafić na strony zawierające materiały o charakterze pornograficznym. Zetknęło się z nimi blisko 60 proc. użytkowników.
To bardzo niebezpieczne dla osób nieletnich, bo bombardowanie materiałami erotycznymi ma negatywny wpływ na psychikę nie tylko dziecka, ale także nastolatka. Kilka dni temu pisaliśmy w „Rzeczpospolitej" o tym, że sprawcami bliska połowy gwałtów popełnianych przez nieletnich są dzieci między 13 a 15 rokiem życia. – Nieletni inspirują się materiałami erotycznymi zupełnie nie wdając się w sferę emocjonalną. Nie mają wykształconego mechanizmu uczuć wobec wobec swoich ofiar i nie wiedzą, że do seksu potrzebna jest zgoda obu stron – tłumaczy dr Andrzej Depko, seksuolog.
Niepokojące jest także to, że młodzi ludzie wiedzę o seksie czerpią z filmów porno. W powakacyjnym raporcie opracowanym przez Grupę Edukatorów Seksualnych „Ponton" czytamy między innymi, że młodzi nie wiedzą, iż owłosienie na częściach intymnych ciała jest jest czymś naturalnym. Ich zdaniem to wynaturzenie, bo nigdy nie widzieli go w filmach dla dorosłych. Młode dziewczęta nie wiedzą także, że wcale nie muszą godzić się np. na seks analny i mają prawo powiedzieć, że im się to nie podoba. Są przekonane, że jeśli czują się z tym źle, to widocznie coś z nimi jest nie tak. Bo gwiazdy filmów porno zawsze wydają się zadowolone.