Reklama

14-latek za kierownicą pokonał 350 kilometrów

Kilkaset kilometrów zdołali przejechać samochodem zabranym rodzicom dwaj czternastolatkowie z Mazowsza. Policjanci zatrzymali ich dopiero na jednej z ulic Wrocławia. Skruszeni chłopcy przyznali, że wybrali się na wycieczkę do Czech.

Aktualizacja: 16.04.2015 23:31 Publikacja: 16.04.2015 17:45

Policjanci z wrocławskiej drogówki patrolując wczoraj miasto, przed godziną 14-tą zauważyli na ul. Legnickiej - jednej z głównych w mieście, samochód marki VW Sharan, który – jak wynikało z ich informacji był autem poszukiwanym. Zgadzał się kolor i numery rejestracyjne. Kiedy funkcjonariusze zatrzymali kierowcę do kontroli ujrzeli zaskakujący widok.

- Za kierownicą siedział drobny, szczupły chłopiec, o jeszcze dziecinnej twarzy. Towarzyszył mu pasażer o równie chłopięcym wyglądzie. Od razu było jasne, że są to co najwyżej gimnazjaliści – opowiada nam Paweł Petrykowski, rzecznik dolnośląskiej policji.

Jak się okazało, kierującym był 14 – latek mieszkający pod Warszawą, a pasażerem jego kolega będący w tym samym wieku. Obaj chłopcy od rana byli poszukiwani przez policję jako zaginieni. Z domów wymknęli się po cichu, w środku nocy, przez nikogo niezauważeni. Jeden z nastolatków potajemnie zabrał rodzicom samochód razem z kluczykami. Kiedy rodzice chłopców rano się obudzili i zobaczyli, że zarówno pociechy, jak i auto zniknęły, zaalarmowali  policję.

Informacja o srebrnym VW Sharan ze wskazaniem numerów rejestracyjnych trafiła do policyjnych baz. Jednak zanim udało się namierzyć samochód, chłopcy przejechali nim całkiem spory dystans, bo około 350 kilometrów – tyle dzieli stolicę od Wrocławia. Co ciekawe – jak twierdzą policjanci – nastolatkowie prawdopodobnie musieli zatrzymywać się na jakiejś stacji benzynowej i tankować paliwo ponieważ w aucie było go za mało, aby pokonać tak długą trasę (chyba, że chłopcy szykując się do wyprawy wcześniej zadbali o paliwo). Jeżeli tak było, to zastanawiające jest to, że nikt nie zwrócił uwagi na kierowce o dziecinnym wyglądzie i równie młodego pasażera.

- Wygląda na to, że małoletni kierujący musiał sobie dobrze radzić na drodze. Kiedy ktoś jedzie zygzakiem, nie trzyma się wyznaczonego pasa czy wykonuje jakieś inne podejrzane manewry, inni kierujący na to reagują i dość szybko przekazują nam takie sygnały – mówi Paweł Petrykowski.

Reklama
Reklama

Po zatrzymaniu chłopcy wyznali policjantom, że wybrali się na wycieczkę i zamierzali dostać się do Czech. Po drodze planowali jeszcze zabrać swoją koleżankę mieszkającą na Dolnym Śląsku.

Podróż musieli skończyć wcześniej. Samochód zabezpieczyli funkcjonariusze, a pomysłowi nastolatkowie najpierw zostali przewiezieni do wrocławskiego komisariatu, po czym przekazano ich zaniepokojonym rodzicom.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
„Nigdy nie powiedziałem o tym nikomu”. 63 proc. mężczyzn w Polsce doświadczyło przemocy
Społeczeństwo
Nowa rowerowa mapa Warszawy. Przekroczono 850 km infrastruktury dla cyklistów
Społeczeństwo
Kiedy Polacy z Flotylli Sumud wrócą do Polski? Są nowe informacje
Społeczeństwo
Polscy aktywiści z Flotylli Sumud opuścili już Izrael. Są w Grecji
Reklama
Reklama