Na terenie inkubatora Starter w Gdańsku przy ul. Lęborskiej w sierpniu otwarte zostanie pierwsze całodobowe przedszkole w Trójmieście.
– Pomysł jest odpowiedzią na rynkowe zapotrzebowanie. Nie każda mama pracuje na państwowej posadzie między godz. 7 a 15 i nie każda może odebrać dziecko zaraz po pracy – wyjaśnia Marta Romanow, współzałożycielka przedszkola Little Harvard.
Dodaje, że niektórzy rodzice pracujący w korporacjach nieraz muszą zostać po godzinach, bo mają sympozja, konferencje czy nagłe zlecenia, a nie każdy może liczyć na wsparcie rodziny. – Ja jestem tego przykładem. Gdy trzy lata temu przeprowadziłam się z partnerem do Gdańska, nie mieliśmy tu przyjaciół ani rodziny i nie było komu powierzyć dziecka na noc w razie potrzeby – opowiada Romanow.
I choć przedszkole otworzy podwoje dopiero latem, już dziś jego założycielka ma wiele zapytań od rodziców. Placówka normalnie będzie czynna w godz. 7–18, a na noc dzieci będą mogły zostać w wyjątkowych przypadkach. – Wieczorem w sali zabaw będą rozkładane łóżka – tłumaczy Romanow. Nocleg ma kosztować ok. 150 zł.
Podobne usługi świadczy coraz więcej prywatnych przedszkoli w Warszawie, Krakowie czy we Wrocławiu. – Mamy dzieci korporacyjne, których rodzice siedzą w pracy od rana do nocy, a jeszcze po wyjściu z biura mają spotkania czy kolacje biznesowe – powiedziano nam w artystyczno-językowym przedszkolu w warszawskiej dzielnicy Bemowo, gdzie dzieci mogą przebywać do późnych godzin wieczornych oraz w soboty.
Nocować mogą też dzieci w krakowskim przedszkolu Lalkowo. – Ta oferta wynika z potrzeb rodziców – mówi Grażyna Hodakowska, dyrektor placówki. Przyznaje, że od chwili udostępnienia tej możliwości wielu rodziców skorzystało z niej w sytuacjach awaryjnych.
– To my oceniamy, czy rzeczywiście zachodzi potrzeba pozostawienia dziecka na noc, a zdarzały się sytuacje, gdy było to nadużywane. Najważniejsze jest dobro dziecka, dlatego czasem musieliśmy odmówić – tłumaczy dyrektor.