Pan Marcin z całą rodziną od dziesięciu lat mieszka w Hiszpanii. Córkę Magdę wysłał w tym roku na obóz fotograficzny do Polski. Dlaczego? Wcale nie chodzi o to, by dziewczynka została fotografem.
– Ważny jest kontakt z rówieśnikami, by była na bieżąco m.in. z językiem polskim. Telewizja i książki nie wystarczą. Nie przedstawiają żywego języka – tłumaczy pan Marcin.
Zależy mu na tym, aby córka odczuwała więź z krajem. – Odświeżanie obrazu Polski jest konieczne. Gdy dorośnie, będzie musiała wybrać, gdzie chce żyć. Bez wiedzy o Polsce byłoby to niemożliwe. Rosłyby obawy przed nieznanym, bariery narastałyby w czasie – tłumaczy ojciec Magdy.
Także pan Piotr, który kilka lat temu wyemigrował z Polski do Belgii, wie, jakie korzyści płyną z wysyłania dzieci emigrantów na zorganizowane wyjazdy wakacyjne do kraju. Jego syn Dominik był na obozie motywacyjnym dla licealistów.
– Tym, co nas przekonało, była przede wszystkim możliwość kontaktu z żywym językiem, jakim posługują się rówieśnicy Dominika. To też okazja dla dziecka, by mogło zrozumieć wspomnienia swoich rodziców z takich wyjazdów – tłumaczy pan Piotr.
– Chętni z zagranicy zgłaszają się co roku, w każdym sezonie mamy kilkanaścioro dzieci polskich emigrantów – mówi Kuba Marjański, dyrektor Biura Turystyki Aktywnej Kompas.
Są to zwykle dzieci od 12 do 13 lat. – Takie wyjazdy to dla nich dobry sposób na poznawanie kraju od ciekawej strony – aktywnie, bez przymusu, w przyjaznych warunkach, wśród młodych ludzi o podobnych zainteresowaniach – dodaje.