Pani Wanda Górska od lat mieszka na warszawskim Mokotowie w mieszkaniu, które w latach 70. wykupiła jej matka. Nie ma jednak aktu notarialnego, więc urzędnicy podjęli decyzję o eksmisji staruszki na ulicę.
– Miałam 14 lat, gdy tata dostał to służbowe mieszkanie. Mieszkałam tu z rodzicami – wspomina staruszka.
Opowiada, że 40 lat temu jej matka postanowiła wykupić mieszkanie od dzielnicy. Urzędnicy wydali pozytywną decyzję, kobieta wpłaciła ustaloną sumę, ale nie dostała aktu własności. Po kilku latach okazało się, że urząd uchylił decyzję o sprzedaży lokalu i zażądał jego zwolnienia. Nie oddał jednak pieniędzy.
– Najpierw od mamy, a potem ode mnie urzędnicy domagali się dodatkowych 15 tys. zł, choć całkowita kwota wykupu została uregulowana wcześniej – mówi Górska.
W końcu urząd postanowił wyrzucić schorowaną kobietę. – Nie wyobrażam sobie, żebym musiała opuścić to mieszkanie. Nie mam dokąd pójść – mówi z żalem staruszka.