Reklama
Rozwiń
Reklama

Za ochronę ciężarnych zapłacą przedsiębiorcy?

Rząd planuje więcej praw dla pracujących kobiet w ciąży. Tyle że przepisy zostały tak skonstruowane, iż mogą wypchnąć je z rynku pracy.

Aktualizacja: 24.10.2016 17:11 Publikacja: 23.10.2016 19:08

Ciężarne ze szwedzkiego miasta Solleftea do najbliższego oddziału położniczego mają ok. 100 km

Ciężarne ze szwedzkiego miasta Solleftea do najbliższego oddziału położniczego mają ok. 100 km

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki

Zmiana przepisów ma dotyczyć kobiet zatrudnionych przez agencje pracy tymczasowej i pracujących na rzecz różnych firm. W przygotowanym przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Socjalnej projekcie nowelizacji ustawy o pracownikach tymczasowych znalazł się zapis mówiący o tym, że kobieta (na umowie o pracę) zyskuje ochronę przed zwolnieniem aż do samego porodu. Koszty takiego zatrudnienia ponosi agencja.

– Przepisy tak skonstruowano, że tzw. pracodawca użytkownik, czyli firma, która korzysta z pracy kobiety, może z niej zrezygnować, np. dlatego, że jako ciężarna nie może dźwigać. Ale agencja będzie musiała ją cały czas zatrudniać. A nie zawsze uda się dla niej znaleźć inne zajęcie. Jeśli się nie uda, to i tak trzeba będzie jej płacić pensję – mówi dr hab. Monika Gładoch, ekspertka Pracodawców RP.

I choć pracodawcy uważają, że większa ochrona ciężarnych kobiet w agencjach jest potrzebna, to rozwiązanie, które miałoby wejść w życie w 2017 r., krytykują. – Zdajemy sobie sprawę, że w przyszłości będzie coraz większy problem z rękoma do pracy i że powinniśmy wspierać działania prorodzinne rządu, ale nie można przerzucać na nas kosztów prowadzenia polityki demograficznej – komentuje Cezary Kaźmierczak ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

Właściciele firm są rozgoryczeni nie tylko zapisami prawnymi, ale także sposobem ich wprowadzenia do przygotowywanego projektu. – Pomysł na taką regulację na wiosnę poddała Solidarność. Chwilę o tym mówiliśmy podczas posiedzenia Rady Dialogu Społecznego, ale to były luźne rozmowy. Jesienią okazało się, że zapis znalazł się w projekcie, a my nawet nie możemy zgłosić do niego swoich uwag – opowiada Gładoch. – Nie tak miał wyglądać dialog po powołaniu nowej instytucji – dodaje z żalem.

Problem w tym, że nowa regulacja może źle odbić się na pozycji kobiet na rynku pracy. Już dziś jest im trudniej znaleźć stałe zatrudnienie, a w dodatku zarabiają one o 20,6 proc. mniej niż mężczyźni. – Nowe rozwiązanie jeszcze bardziej zniechęci pracodawców do kobiet. Zatrudnianie ich na stałe kontrakty będzie dla nich z pewnością zbyt dużym ryzykiem i prawdopodobnie częściej zaproponują im umowy cywilne – mówi Małgorzata Druciarek, ekspertka Instytutu Spraw Publicznych.

Reklama
Reklama

Zastrzega, że ochrona pracy kobiet w ciąży jest potrzebna, ale należałoby raczej opracować rozwiązania systemowe, a nie doraźne. – Przede wszystkim należy walczyć z nadużyciami związanymi z ich zatrudnieniem na umowach cywilnoprawnych czy na czas określony – przekonuje.

Zatrudnienie przez agencje pracy tymczasowej z uwagi na brak stabilizacji pracownika traktowane jest jako patologia i często nadużywane. Ale z drugiej strony często tylko ono pozwala młodym matkom łączyć pracę zawodową z obowiązkami rodzicielskimi. Dzięki temu stopniowo i w łagodny sposób mogą wrócić na rynek pracy po przerwie związanej z urodzeniem dziecka. – Około 80 proc. pracowników tymczasowych to kobiety – mówi Monika Gładoch.

Z kolei Agnieszka Bulik, wiceszefowa Polskiego Forum HR ds. pracy tymczasowej, jest przekonana, że agencje będą celowo wypychać kobiety na zwolnienia lekarskie, by przerzucić koszty ich zatrudnienia na ZUS. – To oznacza, że przez pierwsze 33 dni zwolnienia lekarskiego będzie płaciła agencja, a potem koszty przejdą na podatników – przewiduje. A ZUS i tak jest już masowo naciągany. Tylko w zeszłym roku zakwestionował zwolnienia lekarskie na 195,8 mln zł (taka była łączna kwota wyłudzonych zasiłków chorobowych).

Bulik zwraca także uwagę na to, że chociaż agencje pracy tymczasowej nie cieszą się w społeczeństwie szczególnym uznaniem, to jednak jest to bardzo uregulowany sektor, w którym rzadko dochodzi do przypadków łamania prawa. – Większe ryzyko to wyższe koszty, które z pewnością zostaną wkalkulowane w cenę usług. A nie wszystkie firmy korzystające z pracy agencji będą chciały je ponieść. To może doprowadzić do upadku mniejsze agencje, a firmy zmusić do szukania innych, mniej korzystnych dla pracowników rozwiązań – podsumowuje ekspert.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
Czego Polacy obawiają się w 2026 roku? Nowy sondaż
Społeczeństwo
„Obietnice bez pokrycia”. Szefowie związków wystawili rządowi brutalną ocenę za 2025 rok
Społeczeństwo
Historyczny debiut „dziewiętnastki”. Tramwaje Warszawskie wracają na Rakowiecką
Społeczeństwo
Co czeka zagraniczne oddziały Instytutu Pileckiego
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama