Śledczy sprawdzają zaginięcie szyfranta

Wojskowa prokuratura próbuje ustalić, czy chorąży Stefan Zielonka nie zdezerterował. Według Dziennika.pl szef wywiadu krył aferę z jego zaginięciem

Publikacja: 21.05.2009 03:42

– Po doniesieniach medialnych wdrożyliśmy postępowanie sprawdzające, by ustalić, czy w sprawie szyfranta wywiadu doszło do popełnienia przestępstwa – potwierdził w rozmowie z portalem Tvp.info płk Grzegorz Skrzypek, szef Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Warszawie.

Jak ujawnił serwis, wojskowi śledczy prowadzą postępowanie w związku z artykułem 339 kodeksu karnego, czyli dezercji.

Wygląda jednak na to, że na razie ani służby specjalne, ani prokuratura i policja nie wiedzą, co się stało z chorążym Stefanem Zielonką. Wiadomo tylko, że 12 kwietnia wyszedł z domu.

Jak twierdzą w rozmowach z „Rz” eksperci, najbardziej prawdopodobnym powodem zniknięcia szyfranta była jego frustracja w związku z problemami w pracy. Jak mówią jego znajomi, chorąży miał też kłopoty rodzinne.

Minister obrony Bogdan Klich twierdzi, że coraz bardziej prawdopodobna jest hipoteza związana z problemami osobistymi szyfranta. – Zaginięcie chorążego Zielonki nie wpływa ani na bezpieczeństwo Służby Wywiadu Wojskowego, ani tym bardziej na bezpieczeństwo państwa – zapewniał szef MON.

Ludzie związani ze służbami specjalnymi w rozmowach z „Rz” nie wykluczają też, że chorąży, który znał wiele tajemnic specsłużb, mógł współpracować z obcymi wywiadami.

Klich dementował wczoraj informacje „Dziennika”, jakoby kontrwywiad wojskowy ukrył żonę szyfranta.

Wieczorem Dziennik.pl podał, że pułkownik Radosław Kujawa, szef wojskowego wywiadu, tuszował sprawę zaginięcia szyfranta Stefana Zielonki. Wywiad nie przekazał informacji o zaginięciu ani do prokuratury wojskowej, ani żandarmerii. Sprawą zajął się więc tylko kontrwywiad wojskowy.

Służby
Tusk zapowiada 13 miliardów złotych na program modernizacji służb
Służby
Służby i bez Pegasusa chętnie podsłuchują
Służby
Agenci CBA weszli do siedzib PKOl i PZKosz. Chodzi o faktury
Służby
Starlinki nie tylko dla Ukrainy. Obsługiwały także wybory w Polsce
Służby
600 tys. zł w rok. Kosmiczna pensja szefowej CBA